Kraje znoszą obostrzenia, każdy we własnym tempie. Największym wyzwaniem jest otwarcie granic.
Nie tylko Polacy po okresie kwarantanny wyszli z domów, zamieniając balkon na plażę, las czy – to możliwe od wczoraj – restauracje i kawiarnie. Europejczycy masowo korzystają ze znoszonych obostrzeń, ale w każdym kraju reguły i etapy odmrażania są inne.
Wczoraj po raz pierwszy od dwóch miesięcy Włosi mogli odwiedzić restauracje i kawiarnie, chociaż zasady korzystania z nich różnią się w zależności od regionu. Najbardziej dotknięta pandemią Lombardia wprowadziła obowiązkowe mierzenie temperatury wszystkim klientom. Otwierać mogą się również hotele, chociaż z powodu zamkniętych granic chętnych do skorzystania z nich jest niewielu.
Belgia otworzyła hotele, ale lokale gastronomiczne mają pozostać zamknięte do 8 czerwca. Z kawiarń na zewnątrz korzystać mogą już Hiszpanie poza mieszkańcami najsilniej zainfekowanych Madrytu i Barcelony.
Zróżnicowane jest też podejście do otwierania szkół i uczelni. Na częściowe otwarcie placówek zdecydowali się m.in. Francuzi, Holendrzy, Belgowie, Austriacy i Grecy. Wielka Brytania chce wysłać uczniów z powrotem na lekcje od 1 czerwca, a Hiszpania i Włochy zamierzają czekać do września.
Zróżnicowane tempo odmrażania gospodarek nie dziwi, bo państwa mają własne strategie. O ile w marcu włoski rząd, wyhamowując aktywność obywateli do minimum, stawiał na spadek liczy zachorowań, o tyle dzisiaj priorytetem staje się ratowanie upadającej gospodarki, nawet jeśli znoszenie obostrzeń przyniosłoby wzrost zachorowań. – Musimy to zaakceptować, inaczej nigdy nie będziemy w stanie zacząć od nowa – mówił w sobotę premier Giuseppe Conte. Komisja Europejska prognozuje, że PKB Włoch w tym roku może się skurczyć o ponad 9 proc.
Największym wyzwaniem pozostaje otwieranie granic. Z powodu koronawirusa strefa Schengen pozostaje w zawieszeniu. Kontrole na granicach przywróciło 19 spośród 26 państw, przy czym i tu poziom wprowadzonych obostrzeń jest różny. Do niektórych krajów takich jak Niemcy i Polska obcokrajowcy mogą wjechać, mając uzasadniony powód, m.in. pracę. Hiszpania i Włochy zezwalają na wjazd wszystkim pod warunkiem pozostania dwa tygodnie w kwarantannie. Rząd w Rzymie zamierza otworzyć granice 3 czerwca.
Bruksela proponuje zharmonizowane znoszenie obostrzeń na granicach, bo to w jej ocenie będzie miało kluczowe znaczenie dla ożywienia gospodarczego. – Ograniczenie swobodnego przemieszczania się i przywrócenie granic wewnętrznych jest szkodliwe dla jednolitego rynku i sprawnego funkcjonowania łańcuchów dostaw – podkreśla Komisja Europejska. Na dłuższą metę nie sprawdzą się też umowy pomiędzy poszczególnymi państwami, bo mogą doprowadzić do poszatkowania strefy Schengen. Przykładem jest działająca od piątku „bałtycka bańka” – pomiędzy Łotwą, Litwą i Estonią można swobodnie podróżować, ale każda osoba wjeżdżająca do krajów bałtyckich z zewnątrz jest zobowiązana do odbycia kwarantanny. Berlin w sobotę otworzył granicę z Luksemburgiem, w nadchodzących dniach planuje znieść kontrole na przejściu z Danią, a od 15 czerwca swoboda ruchu zostanie przywrócona na granicach z Francją, Austrią i Szwajcarią. Minister spraw zagranicznych Heiko Maas wyraził nadzieję, że będzie to też możliwe na przejściach z Polską i Czechami (rząd w Warszawie zgłosił do KE przedłużenie kontroli na wszystkich granicach do 12 czerwca).
Granice zewnętrzne UE pozostają zamknięte – na razie do 15 czerwca. Ich otwarcie może być uzależnione od przywrócenia swobodnego ruchu w strefie Schengen.