Ktoś miał maseczki, inny kapitał, a następny kontakty. Tak przedsiębiorcy z Zakopanego oraz Bochni zrobili interes życia z resortem zdrowia.
W poniedziałkowym wydaniu DGP przedstawiliśmy listę podmiotów, od których Ministerstwo Zdrowia kupowało maseczki ochronne. W newralgicznym momencie, w marcu, kiedy towar był deficytowy, głównym kontrahentem resortu były trzy firmy, które reprezentował instruktor narciarski Łukasz Guńka. To informacje, które podali w rozmowie z nami minister zdrowia Łukasz Szumowski oraz wiceminister Janusz Cieszyński. Wcześniej „Gazeta Wyborcza” podała, że znał się on z ministrem, bo uczył go jazdy na nartach.

Trwa ładowanie wpisu

W sumie resort zdrowia za maseczki różnego typu od prywatnych firm zapłacił w marcu 6 mln zł. Z tego 5,3 mln zł trafiło do podmiotów, które przyprowadził do ministerstwa Łukasz Guńka. Kim jest obrotny instruktor?
To znany sportowiec. Był zawodnikiem kadry narodowej w narciarstwie alpejskim oraz mistrzem Polski instruktorów. Jeszcze kilka dni temu widniał na stronie znanej szkoły narciarskiej na Harendzie jako kierownik wyszkolenia.
Guńka oficjalnie nie był stroną transakcji z ministerstwem, a maseczki sprzedała jego żona Katarzyna przez firmę Kaja. To jednoosobowa działalność gospodarcza. Faktura, jaką wystawiła MZ w marcu, opiewa na ok. 972 tys. zł brutto. Co ciekawe, dokument potwierdzający sprzedaż maseczek nosi taką datę jak założenie działalności, czyli 30 marca tego roku. Firma – według danych z Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej – zajmuje się sprzedażą hurtową wyrobów farmaceutycznych i medycznych. Z wpisów wynika, że Katarzyna Guńka zarejestrowała ją o godz. 10.38, niecałe dwie godziny później Ministerstwo Finansów nadaje firmie NIP, a GUS po godz. 13.30 numer REGON. Data rejestracji firmy jako podatnika VAT to również 30 marca. Co pokazuje, że działalność została najprawdopodobniej założona z myślą o sprzedaży środków ochronnych dla MZ. Proces rejestracji przebiegł szybko, ale z naszych rozmów z urzędnikami wynika, że w przypadku jednoosobowej działalności gospodarczej teoretycznie jest możliwe wykonanie wszystkich czynności w jeden dzień. Czasem jednak weryfikacja podmiotu przez skarbówkę trwa nawet kilka tygodni, ale i tak może już wystawiać faktury VAT, o ile złożył w urzędzie wniosek VAT-R.
Tyle że przedsiębiorca, który chce się zarejestrować jako podatnik VAT, składa do urzędu skarbowego wniosek najpóźniej w dniu poprzedzającym dzień rozpoczęcia sprzedaży towarów lub świadczenia usług objętych VAT. W przypadku firmy Guńki rejestracja działalności gospodarczej, rejestracja firmy jako podatnika VAT i transakcja z MZ miały miejsce tego samego dnia. Firma przeprowadziła z resortem jeszcze dwie transakcje sprzedaży. Tym razem przyłbic. Noszą daty 31 marca (za 72,9 tys. zł) oraz 1 kwietnia (97,2 tys. zł).
CBA zwróciło resortowi zdrowia uwagę, że oferta budzi wątpliwości ze względu na niewielkie doświadczenie Łukasza Guńki.
– Była wątpliwość, czy dostawa zostanie zrealizowana – mówił DGP Cieszyński. Towar dotarł, ale ministerstwo nie płaciło z góry.
O brak doświadczenia w biznesie nie można posądzić właścicieli pozostałych firm, które sprzedały maseczki. Kolejną osobą, która zrobiła interes z resortem zdrowia, jest zajmująca się doradztwem jednoosobowa działalność gospodarcza Przemysława Włodarczyka – CONSULTINGPW. Według informacji z CEIDG działa od 2018 r. Sprzedała 30 marca maseczki za 1,94 mln zł. Od ponad trzech lat Włodarczyk jest też prezesem i właścicielem spółki REMEDIUM.CH z Bochni zajmującej się sprzedażą detaliczną leków. Według ostatniego sprawozdania finansowego w 2018 r. zarobiła 795 tys. netto, a rok wcześniej 339 tys. zł.
Włodarczyk jest również udziałowcem innych firm oraz prokurentem w biznesie założonym przez swojego ojca Władysława. Chodzi o producenta urządzeń chłodniczych Igloo. To prężna firma działająca od przeszło trzech dekad i eksportująca swoje towary na ponad 50 rynków. W lipcu ubiegłego roku był w niej z wizytą ówczesny wicepremier Jarosław Gowin. Chwalił się tym faktem na swoich profilu na Twitterze i opublikował zdjęcie z Włodarczykami.
Przemysław Włodarczyk był również zapalonym rajdowcem. Debiutował w 2010 r. w Wyścigowych Samochodowych Mistrzostwach Polski w drużynie Seat Sport Polska.
Motoryzacyjna pasja łączy go z właścicielami kolejnej firmy, która sprzedała maseczki resortowi zdrowia. To spółka cywilna Tatra Invest należąca do Szymona Łukaszczyka i Łukasza Zella. Działa od 2008 r. i zajmuje się obrotem nieruchomościami w Zakopanem. Łukaszczyk w ubiegłym roku wygrał Górskie Samochodowe Mistrzostwa Polski w swoim Mitsubishi Lancer Evo. Firma Tatra Invest maseczki zbyła w dwóch transakcjach: 26 marca za 446,3 tys. zł i 30 marca za 1,94 mln zł. Łukaszczyk w rozmowie z „Tygodnikiem Podhalańskim” stwierdził, że trudno mieć do nich pretensję, że jako przedsiębiorcy chcieli zrobić interes – kupić taniej, drożej sprzedać.
Skąd pochodził towar? Pełnomocnik Łukasza Guńki oraz pozostałych dostawców maseczek Paweł Danek wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że z chińskiej fabryki działającej od 1996 r., która dostarcza towar m.in. do USA. Do polskich przedsiębiorców trafiły przez zagranicznego pośrednika.