Chcielibyśmy, żeby to była wspólna praca nad projektami ustaw dot. wyborów prezydenckich i znalezienie najlepszego rozwiązania. Nie mamy dobrych doświadczeń z polityką PiS, jeśli chodzi o te wybory. Nie chcieli konsultować tego z opozycją - powiedział we wtorek były szef PO Grzegorz Schetyna.

Schetyna, który był gościem radiowej Trójki, został zapytany, kto będzie kandydatem KO na prezydenta, gdy zostaną ogłoszone nowe wybory. Jak podkreślił, to "kwestia oczywista", ponieważ Małgorzata Kidawa-Błońska "ma bardzo mocny mandat".

"Dzisiaj, wygląda na to, jesteśmy przed debatą i przyjęciem nowej ordynacji, ale wydaje się, że cała koncepcja zmiany, o której niektórzy mówią czy chcą mówić jest nie na miejscu i nie będzie miała miejsca. Z różnych powodów – także z tych, że jest bardzo mało czasu do ogłoszenia wyborów, rozstrzygnięcia, zgłaszania nazwisk i zbierania podpisów" - powiedział polityk.

Były przewodniczący PO przyznał, że wezwanie Kidawy-Błońskiej do bojkotu wyborów "przesądziło o tym, że część czy większość wyborców wyeliminowało ją z wyborczych sondaży", ale "dzisiaj sytuacja wraca do punktu wyjścia, wraca kampania". "Dlatego wróci także Małgorzata Kidawa-Błońska z programem, debatą i optymistycznym, ofensywnym nastawieniem. Wierzę w jej kampanię, wierzę w tę kandydaturę i w to, że będzie w II turze wyborów prezydenckich" - podsumował.

Pytany, czy w Sejmie procedowane będą dwa projekty ustaw dotyczące wyborów - autorstwa PiS i KO - Schetyna odparł, że posłowie KO chcieliby, "żeby to była wspólna praca nad tymi projektami i znalezienie najlepszego rozwiązania". "Nie mamy dobrych doświadczeń z polityką PiS, jeśli chodzi o te wybory. To wszystko było samodzielne. Nie chcieli konsultować tego z opozycją ani wtedy ani w marcu, w kwietniu, kiedy mówiliśmy, że to jest niemożliwe, że trzeba absolutnie odwołać, nie wprowadzać fatalnego pomysłu na majowe wybory" - przypomniał.

Dodał, że zapisy, które PiS pokazuje obecnie w swojej ustawie, "są żywcem wzięte z propozycji KO". "To dobrze, jeżeli ktoś poszedł po rozum do głowy w obozie Zjednoczonej Prawicy, jeżeli wytrzeźwiał i zobaczył, jakim zagrożeniem dla demokracji są wybory w maju" - stwierdził Schetyna.