Organizacja wyborów prezydenckich przez Państwową Komisję Wyborczą oraz głosowanie "mieszane" - korespondencyjne łączone z tradycyjnym w lokalach wyborczych - to główne założenia projektu, który klub Koalicji Obywatelskiej ma złożyć w przyszłym tygodniu w Sejmie.

Nad projektem, który miałby wprowadzić szereg zmian do uchwalonej jeszcze w kwietniu ustawy o głosowaniu korespondencyjnym pracuje także politycy Zjednoczonej Prawicy. To element umowy, którą były wicepremier zawarł w środę z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Obaj politycy ustalili, że zarządzone na najbliższą niedzielę wybory prezydenckie nie odbędą się, a po "przewidywanym" stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory "w pierwszym możliwym terminie". Wybory mają się odbyć korespondencyjnie.

Własny projekt w sprawie wyborów prezydenckich powstał w klubie Koalicji Obywatelskiej. Propozycja zakłada nowelizację kodeksu wyborczego i uchylenie przepisów kwietniowej ustawy, którą przygotował obóz rządzący.

Propozycja KO zakłada, że organizacją wyborów miałaby zająć się Państwowa Komisja Wyborcza, a nie jak chciało Prawo i Sprawiedliwość - minister aktywów państwowych. To PKW miałaby określić wzór karty do głosowania i zlecić druk pakietów wyborczych. "Państwowa Komisja Wyborcza potrafi to robić, ma doświadczenie w organizacji wyborów" - podkreśla w rozmowie z PAP autor projektu, poseł KO Robert Kropiwnicki.

KO proponuje ponadto, by głosowanie korespondencyjne było tylko jedną z opcji oddania głosu. W wyborach prezydenckich (zarówno w kraju, jak i za granicą) byłaby też możliwość głosowania w sposób tradycyjny - w lokalu wyborczym. "My uważamy, że lepsze jest rozwiązanie głosowania mieszanego - kto chce, mógłby oddać głos w lokalu, a ktoś inny - na żądanie - głosowałoby korespondencyjnie" - mówi Kropiwnicki.

W myśl projektowanych przez KO zmian, osoba chcąca oddać głos listownie musiałaby wcześniej zgłosić taki zamiar w urzędzie gminy. Wówczas 14 dni przed wyborami otrzymywałaby pakiet do głosowania, który mogłaby następnie odesłać przed dniem wyborów lub w dniu głosowania dostarczyć do obwodowej komisji wyborczej. Złożenie deklaracji o chęci oddania głosu korespondencyjnie wykluczałoby możliwość pobrania karty wyborczej w lokalu.

Według propozycji KO pakiet wyborczy miałby wyglądać podobnie, jak w przypadku rozwiązań ustalonych przez PiS. Składałby się z karty do głosowania oraz oświadczenia podpisywanego przez wyborcę, w którym trzeba byłoby podać imię, nazwisko i PESEL. W pakiecie byłyby też trzy koperty - osobne na kartę wyborczą i oświadczenie, a także jedna większa, do której wkładałoby się dwie pozostałe.

Członkowie komisji wyborczych mieliby najpierw weryfikować poprawność wypełnionego oświadczenia, następnie kopertę z kartą wyborczą odkładać do specjalnej urny.

KO proponuje jednak, by pakiet wyborczy był imienny, by trzeba było go odebrać osobiście. Nie byłaby to - jak w przypadku ustawy PiS - przesyłka bezadresowa wrzucana do skrzynki pocztowej.

Według Kropiwnickiego proponowane w projekcie Koalicji rozwiązania wzorowane są na przepisach kodeksu wyborczego, które wprowadzono w 2014 r. z inicjatywy Platformy Obywatelskiej. Wówczas prawo do głosowania korespondencyjnego także przysługiwało wszystkim wyborcom. Trzy lata później PiS uchwalił nowelizację kodeksu, która pozostawiła taką możliwość jedynie dla osób niepełnosprawnych.

Projekt KO ma trafić do Sejmu w najbliższy poniedziałek. (PAP)

autor: Marta Rawicz