Berlin reformuje system pomocy rozwojowej. Pieniądze popłyną do tych państw, które dobrze rokują.
– Odchodzimy od zasady konewki i wzmacniamy współpracę z partnerami tam, gdzie nasze zaangażowanie coś daje, a partnerzy realizują reformy – tłumaczył w wywiadzie dla bawarskiego dziennika „Augsburger Allgemeine” minister współpracy gospodarczej i rozwoju Gerd Müller.
– Będziemy wspierać sukcesy w zakresie dobrego sprawowania rządów, przestrzegania praw człowieka i walki z korupcją ze strony naszych krajów partnerskich – dodał.Ministerstwo finansuje projekty w ok. 85 krajach. Zgodnie z założeniami największej od kilkunastu lat reformy ich liczba ma zostać zmniejszona o jedną trzecią. Lista państw, dla których RFN ma zamiar wycofać wsparcie, obejmuje m.in. Burundi, Honduras, Gwatemalę, Kazachstan, Kubę, Liberię, Mjanmę, Mongolię, Nepal, Nikaraguę, Sierra Leone i Sri Lankę.
Eksperci są przekonani, że termin ogłoszenia reformy, która była przygotowywana od 2018 r., nie jest przypadkowy. – Niemcy spodziewają się, że następstwa pandemii koronawirusa uderzą w kraje rozwijające się dużo silniej niż w państwa Zachodu, bo są one słabiej na to przygotowane. W zmianach chodzi też o to, by bardziej skupić wysiłki na Afryce, która jest w oczach Niemiec głównym źródłem potencjalnych problemów związanych z migracją i ochroną zdrowia – mówi DGP Kamil Frymark, ekspert do spraw Niemiec z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Zastrzega jednocześnie, że sami Niemcy zawsze traktowali pomoc rozwojową nie jako działalność humanitarną, lecz element polityki gospodarczej. – Polityka rozwojowa stanowi wsparcie dla gospodarki RFN poprzez budowanie środowiska, w którym niemieckie firmy mogą z mniejszym ryzykiem inwestować. Ma to przygotowywać grunt pod inwestycje, a relacje ekonomiczne, organizacyjne, społeczne, które zawiązują się w trakcie realizacji projektów współpracy rozwojowej, pozostają przez lata. Dzięki temu powstaje sieć powiązań, która ułatwia później budowanie funkcjonalnych połączeń gospodarczych – wyjaśnia Frymark.
Skuteczne wsparcie tego typu będzie dla uzależnionej od eksportu niemieckiej gospodarki szczególnie ważne po pandemii. Dlatego w planie Müllera dużą wagę przykłada się do warunkowości: z punktu widzenia Niemiec poprawianie sprawności działania rządów, przestrzeganie praw człowieka i walka z korupcją tworzą warunki, w których lokalne firmy i organizacje mogą lepiej działać, a w przyszłości współpracować z niemieckimi przedsiębiorstwami. Zmniejszenie puli państw objętych współpracą na poziomie ministerstwa ma pozwolić przesunąć zaoszczędzone środki do regionów, które lepiej rokują.
Budżet resortu Müllera na 2020 r. wynosi 10,9 mld euro. To prawie dwa razy więcej niż przewidziane wydatki niemieckiego MSZ. Wyniki sondaży regularnie potwierdzają, że ok. 80 proc. Niemców popiera przeznaczanie dużych pieniędzy na współpracę rozwojową. Ekonomiści są podzieleni. Część z nich wskazuje, że pomoc rozwojowa nie przyczynia się do zmniejszania się biedy ani korupcji oraz nie prowadzi do wzrostu gospodarczego i zatrudnienia.