Mandaty za nieprzestrzeganie dystansu społecznego mają wyłącznie cel dyscyplinujący, nie mają najmniejszego znaczenia z punktu widzenia budżetowego - zapewnił we wtorek podczas sesji Q&A premier Mateusz Morawiecki.

Podczas sesji pytań i odpowiedzi (Q&A) na Facebooku szef rządu był pytany o sens zachowywania dwumetrowej odległości między małżonkami, skoro w domu śpią oni w jednym łóżku. Internauci pytali, czy sensem takiego rozwiązania jest zarobienie na mandatach.

"Zapewniam ponad wszelką wątpliwość, że nakładane mandaty mają wyłącznie cel dyscyplinujący, nie mają najmniejszego znaczenia z punktu widzenia budżetowego. To maluteńka kropeleczka w oceanie" - mówił Morawiecki.

Premier tłumaczył, że dystansowanie społeczne między osobami bliskimi zalecane jest z tego powodu, że policjanci nie wiedzą, czy idąca po ulicy para osób to małżeństwo, czy dorosły nastolatek z ojcem czy matką. "Lepiej, żeby czas (policjantów - PAP) był poświęcany na to, na co potrzebują dzisiaj poświęcić swój czas, czyli weryfikację osób, które znajdują się w kwarantannach, czy pomoc straży granicznej w ochronie naszych granic, czy dla zapewnienia naszego bezpieczeństwa w czasach koronawirusa"- wskazywał Morawiecki.

Apelował też o utrzymywanie na ulicach dwumetrowego dystansu, bo - jak mówił - dzięki temu ułatwiamy pracę policji.