W aktualnej sytuacji epidemiologicznej związanej z pandemią COVID-19 ustawa w przedstawionej formie nie zapewnia ochrony przed zakażeniem SARS-CoV-2 zarówno członkom obwodowych komisji wyborczych, osobom głosującym, jak i zapewniającym obsługę techniczną wyborów. Niesie przez to ryzyko nasilenia rozprzestrzeniania się zakażeń SARS-CoV-2 - przestrzegają epidemiolodzy i lekarze chorób zakaźnych w opinii na temat ustawy wyborczej PiS, przyszykowanej na prośbę Senatu.

DGP dotarł do opinii, którą na prośbę senatorów - aktualnie pracujących nad specustawą wyborczą PiS wprowadzającą głosowanie korespondencyjne w wyborach prezydenckich - przygotował Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych (PTEiLChZ).

Eksperci nie mają wątpliwości - przeprowadzenie majowych wyborów, nawet w trybie korespondencyjnym, może być niebezpieczne dla zdrowia wszystkich osób uczestniczących w tym procesie.

Pierwszy rozpatrywany przez nich aspekt dotyczył zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego członków obwodowych komisji wyborczych.Zgodnie z art. 10 ust 5. szykowanej ustawy prace obwodowej komisji wyborczej wymagają przebywania od 3 do 45 osób w jednym pomieszczeniu przez dłuższy czas zarówno z racji posiedzeń poprzedzających wybory, jak i w trakcie samych wyborów.

- Ustawa nie przewiduje możliwości organizacji pracy zdalnej. W przypadku gdy jedna z tych osób będzie zakażona SARS-CoV-2, istnieje bardzo duże ryzyko przeniesienia zakażenia na pozostałe osoby. Dla zminimalizowania ryzyka przeniesienia zakażenia członkowie komisji powinni zostać poddani badaniu wymazów z nosogardzieli w kierunku SARS-CoV-2 z wykorzystaniem metod molekularnych RT PCR w czasie pozwalającym na uzyskanie wyniku tego badania przed podjęciem czynności związanych z ich pracą w obwodowej komisji wyborczej - oceniają epidemiolodzy. Wskazują, że przy obecnych możliwościach technicznych najkrótszy czas wynosiłby około 12 godzin (uwzględniając procedury logistyczne), ale w praktyce często jest dłuższy niż 24 godziny.

W przypadku wyniku dodatniego członek obwodowej komisji wyborczej powinien zostać wykluczony z jej składu ze względów epidemiologicznych, jednak art. 11 ustawy nie przewiduje wygaśnięcia członkostwa w obwodowej komisji wyborczej w wyniku koniecznej izolacji związanej z zakażeniem lub kwarantanny, będącej wynikiem kontaktu z osobą zakażoną SARS-CoV-2. - Należy pamiętać, że czułość badania wykonywanego z materiału pozyskanego z jamy nosowo-gradłowej wynosi około 70 proc., co oznacza że u 30 proc. osób zakażonych SARS-CoV-2 uzyskuje się wynik ujemny, a osoby te mogą zakażać inne osoby. Oznacza to, że nie można wykluczyć całkowicie ryzyka, że wśród członków obwodowej komisji wyborczej znajdują się osoby zakażone. Jedyną formą zabezpieczenia przy długotrwałym przebywaniu w pomieszczeniu z osobą zakażoną jest zastosowanie procedur i środków ochrony osobistej jakie są zalecane przez WHO, ECDC, MZ i GIS w oddziałach zakaźnych przyjmujących osoby zakażone lub podejrzane o zakażenie SARS-CoV-2 - diagnozują specjaliści z PTEiLChZ.

Przypominają jednak, że maksymalny czas pracy w takim stroju ochronnym w praktyce wynosi nie więcej niż 2-4 godzin, w zależności od wytrzymałości fizycznej. - Członkowie komisji powinni zostać przeszkoleni ze sposobu zakładania i zdejmowania strojów ochronnych, gdyż ich nieprawidłowe stosowanie, a zwłaszcza zdejmowanie jest częstym powodem zakażeń. Ustawa w art. 12, ust 5 i 6 nie precyzuje sposobu zabezpieczenia członków komisji wyborczych przed zakażeniem SARS-CoV-2, ani w zakresie wykonywania badań molekularnych w okresie poprzedzającym pracę komisji [wyborczych - red.], ani w zakresie stosowania środków ochrony osobistej, ani też szkolenia w ich stosowaniu - wynika z przygotowanej opinii. Jak dalej czytamy, „ze względu na utrudnioną dostępność dobrych jakościowo kombinezonów pozwalających na dłuższą pracę, rozwiązaniem alternatywnym może być nałożenie na wszystkich członków obwodowych komisji wyborczych 14 dniowej kwarantanny przed każdą turą wyborów”. Niestety kwarantanna nie zabezpieczy przed innymi zagrożeniami, takimi jak choćby potencjalna zakaźność zawartości pakietu wyborczego.

Drugi badany przez epidemiologów wątek dotyczył zapewnienia ciągłości pracy obwodowych komisji wyborczych w przypadku drugiej tury wyborów. Wówczas konieczne byłoby zidentyfikowanie i wyeliminowanie z dalszych prac członków komisji, którzy ulegli zakażeniu w międzyczasie, u których wcześniejsze zakażenie ujawniło się w okresie poprzedzającym drugą turę, a także takich którzy mieli kontakt z osobami zakażonymi. Tu znów pojawia się jednak problem, że art. 11 ustawy nie przewiduje wygaśnięcia członkostwa w obwodowej komisji wyborczej w związku z nałożeniem obowiązku izolacji związanej z zakażeniem lub kwarantanny będącej wynikiem kontaktu z osobą zakażoną SARS-CoV-2.

Trzeci element opinii dotyczył ryzyka przeniesienia zakażenia w pakietach wyborczych. - Według aktualnie dostępnych danych koronawirusy mogą przetrwać na zanieczyszczonych powierzchniach papierowych nawet przez kilka dni. W oparciu o treść art. 3, 5 i 14 ustawy można stwierdzić, że ze względów technicznych dezynfekcja pakietów wyborczych i ich zawartości może być utrudniona lub wręcz niemożliwa. Ustawa nie przedstawiła rozwiązań technicznych pozwalających na wyeliminowanie ryzyka zakaźności materiałów zawartych w pakietach wyborczych. Oznacza to, że zarówno zewnętrzna część pakietu jak i jej zawartość może stanowić materiał zakaźny - oceniają epidemiolodzy.

Na koniec specjaliści podkreślają, że ustawa nie wyjaśnia wielu podstawowych kwestii. - Ustawa nie zawiera informacji na temat zachowania bezpieczeństwa podczas oddawania głosów. Nie sprecyzowano lokalizacji nadawczych skrzynek pocztowych, do których zbierane będą koperty zwrotne i sposobu organizacji przemieszczania się głosujących w ich otoczeniu w sposób ograniczający ryzyko wzajemnego zakażania. Ustawa nie zawiera informacji o sposobie odbierania kopert zwrotnych, co nie pozwala ocenić poziomu ryzyka zakażenia osób je transportujących - zwracają uwagę epidemiolodzy z PTEiLChZ.

Opinia epidemiologów na pierwszy rzut wydaje się kompletnie wbrew ostatnim rekomendacjom wyborczym ministra zdrowia. W ubiegłym tygodniu Łukasz Szumowski stwierdził, że „wybory w tradycyjnej formie są możliwe w bezpiecznej formie najwcześniej za dwa lata”. - Jeśli partie polityczne nie zgodzą się z tym, wtedy jedyną bezpieczną formą są wybory korespondencyjne - dodał.

Z taką tezą nie zgadza się rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. - Niewątpliwie wybory korespondencyjne, w których jest mniejszy kontakt społeczny, są bezpieczniejsze od wyborów tradycyjnych i to jest niepodważalne. To też w swoich słowach podkreślał minister Szumowski, mówiąc, że jeżeli ugrupowania polityczne nie porozumieją się co do wyborów tradycyjnych za dwa lata to jedyna formą wyborów w epidemii są wybory korespondencyjne - przekonuje nasz rozmówca. Przypomina, że na dziś nie mamy jeszcze uchwalonej ustawy. - Jeśli ustawa wejdzie w życie, na jej podstawie minister zdrowia będzie zobowiązany wydać rozporządzenie w zakresie wskazań medycznych dla przeprowadzenia wyborów w sposób bezpieczny. Spełnienie tych szczegółowych zaleceń będzie warunkowało pozytywną ocenę procesu wyborczego - mówi rzecznik.