Do pracy w obwodowych komisjach wyborczych w majowych wyborach prezydenckich zgłosiło się 110 tys. 746 chętnych - poinformował PAP w czwartek rzecznik Krajowego Biura Wyborczego Tomasz Grzelewski.

Grzelewski zaznaczył, że liczba zgłoszonych kandydatów nie jest wystarczająca. "Do 27 tys. 360 obwodowych komisji wyborczych, zakładając, że jedna komisja liczy 9 członków, potrzeba blisko 250 tysięcy chętnych" - zauważył. Zastrzegł, że liczba kandydatów, mimo iż termin ich zgłaszania minął 10 kwietnia, może jeszcze wzrosnąć.

"Oprócz zgłaszania chętnych przez pełnomocników wyborczych i urzędy gminy, uruchomiliśmy również możliwość zgłaszania kandydatów drogą pocztową lub elektroniczną - na te zgłoszenia jeszcze czekamy" - poinformował.

Zgodnie z kalendarzem, komisarze wyborczy mają obowiązek przedstawić pełne składy OKW do 20 kwietnia. Obwodową komisję wyborczą powołuje się w każdym obwodzie głosowania w wyborach, a więc tam, gdzie wyborcy mogą zagłosować.

Do zadań obwodowej komisji wyborczej należy przeprowadzenie głosowania w obwodzie, czuwanie w dniu wyborów nad przestrzeganiem przepisów prawa wyborczego w miejscu i w czasie głosowania, ustalenie wyników głosowania w obwodzie i podanie ich do publicznej wiadomości oraz przekazanie ich właściwej komisji wyborczej.

Członkom obwodowych komisji wyborczych przysługuje zryczałtowana dieta za czas związany z wykonywaniem przypisanych im czynności. Przewodniczący komisji zarobią 500 zł, ich zastępcy - 400 zł, a członkowie obwodowych komisji wyborczych – 350 zł.

Wybory prezydenckie zaplanowane są na 10 maja; jeśli żaden z kandydatów nie uzyska ponad połowy ważnie oddanych głosów, 24 maja odbędzie się druga tura wyborów. W związku z trwającą pandemią koronawirusa, opozycja apeluje o zmianę daty wyborów i kalendarza wyborczego. Jedyną możliwością przełożenia wyborów jest wprowadzenie w Polsce jednego z trzech stanów nadzwyczajnych: stanu wojennego, stanu wyjątkowego lub stanu klęski żywiołowej.

Na wprowadzenie stanu nadzwyczajnego nie ma zgody rządzących. Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił w ostatnich dniach, że obecnie nie są spełnione warunki, żeby stan nadzwyczajny został wprowadzony. Z kolei wicepremier Jacek Sasin ocenił, że wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, tylko po to, by przenieść wybory, byłoby "poważnym deliktem konstytucyjnym".

6 kwietnia Sejm uchwalił ustawę, zgodnie z którą, wybory prezydenckie w 2020 r. zostaną przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Przepisy stanowią też, że w stanie epidemii, marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu. W myśl nowych przepisów termin wyborów mógłby być przesunięty o tydzień. Ustawa dotycząca głosowania korespondencyjnego trafiła do Senatu.