W środę Sejm skierował ponownie do Komisji Finansów Publicznych projekt tarczy antykryzysowej 2.0. Podczas drugiego czytania wniesiono do projektowanych rozwiązań kilkadziesiąt poprawek.

Sejm wznowił w środę prace nad projektami tarczy antykryzysowej: rządowym oraz PSL-Kukiz'15. Posłowie zajęli się sprawozdaniem komisji finansów, która pracując nad projektem rządowym wprowadziła do niego kilkanaście poprawek, w tym rozwiązania z projektu Koalicji Polskiej.

Chodzi o projekt ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 (tzw. tarcza antykryzysowa 2.0) oraz poselski projekt ustawy o "utworzeniu prawdziwej tarczy antykryzysowej" oraz o zmianie niektórych innych ustaw.

Jak mówił w środę poseł-sprawozdawca Komisji Finansów Publicznych Henryk Kowalczyk (PiS), komisja "jako wiodący przyjęła projekt rządowy", do którego zgłoszono blisko setkę poprawek. "Część poprawek została przyjęta, m.in. poprawki, które uwalniały ten projekt od zapisów zmian w ustawach systemowych, a jedynie pozostały te zapisy, które ograniczały się do rozwiązań mających łagodzić skutki pandemii koronawirusa i skutki gospodarcze epidemii" - wyjaśnił Kowalczyk.

Podkreślił, ze przyjęto - z modyfikacjami - trzy artykuły z projektu przygotowanego przez posłów PSL i Kukiz 15.

Poinformował, że komisja zarekomendowała przyjęcie projektu rządowego z poprawkami, z tym że zgłoszono do niego także 21 wniosków mniejszości.

"Jesteśmy świadkami kryzysu pandemii, kryzysu gospodarczego, który się pogłębia i jesteśmy również świadkami kryzysu państwa" - przekonywał podczas debaty nad projektem Dariusz Rosati (Koalicja Obywatelska). Według niego, ów kryzys państwa widać w bardzo wielu obszarach, m.in w służbie zdrowia. Wskazał na "kolosalne braki w wyposażeniu szpitali, środków ochrony osobistej, co sprzyja dalszemu rozprzestrzenianiu się epidemii".

Rosati zauważył, że o pomoc proszą samorządy, przedsiębiorstwa. "Wszystko to pokazuje, że dotychczasowe działania rządu nie spełniają oczekiwań" - przekonywał. "Odrzuciliście wszystkie nasze poprawki, w tym te najważniejsze"- mówił. Chodzi, jak dodał, o 20 mld zł na służbę zdrowia (1 proc. PKB); rozciągnięcie wakacji składkowych ZUS na wszystkie przedsiębiorstwa mikro-, małe i średnie.; zapewnienie zasiłków opiekuńczych również dla tych rodziców, którzy mają dzieci do 15 lat, a także cotygodniowe testy dla personelu medycznego.

"Zrezygnujcie z paru megalomańskich projektów inwestycyjnych i skupcie się na tym, co jest naprawdę ważne dla Polski" - apelował.

Z kolei Krzysztof Paszyk z Koalicji Polskiej (PSL - Kukiz'15) zaznaczył, że projekt rządowy jest "mało ambitny", nie wychodzi na przeciw oczekiwaniom wielu pracodawców i pracowników. "Ubolewam, że w tak niewielkim stopniu wykorzystano nasze propozycje" - podkreślił. Przypomniał, że postulaty jego klubu to m.in. wsparcie dla wszystkich pracowników w wysokości minimalnego wynagrodzenia. Wskazał też na propozycję pożyczek do 50 tys. zł dla przedsiębiorstw, "dla ratowania miejsc pracy z możliwością umorzenia, kiedy te miejsca pracy zostaną utrzymane oraz o zwolnieniach z PIT i CIT bez formalności.

W imieniu Konfederacji Krzysztof Bosak zapowiedział złożenie ponad 40 poprawek, jak mówił "rozsądnych" do "tej dziurawej, biurokratycznej tarczy"; wśród nich zapis dotyczący obowiązkowych, sześciomiesięcznych wakacji kredytowych od rat lesingowych i kredytowych bez dodatkowych opłat i niekorzystnych aneksów.

"Ustawa ratunkowa powinna działać szybko, powinna być prosta, hojna i nie przynosić negatywnych skutków ubocznych" - podkreślił Robert Kwiatkowski (Lewica). Zaznaczył, że przedstawiony przez rząd projekt taki nie jest. Zarzucił mu m.in nieprecyzyjność.

"Znacząca część przedstawionego przez rząd projektu poświęcona jest nowelizacji kilkudziesięciu aktów prawnych", które niewiele mają wspólnego z epidemią koronowirusa. Wskazał, że klub Lewica złożył pakiet 11 poprawek do projektu.

Przemawiając w imieniu klubu PiS Henryk Kowalczyk mówił o konieczności "poszerzenia pomocy dla przedsiębiorców i pracowników w obliczu epidemii". Wskazał, że istotnym rozwiązaniem w nowym projekcie, o którym się mało mówi są pożyczki na utrzymanie miejsc pracy, które będą umarzane, pod warunkiem zachowania tych miejsc pracy. "Szacowana wartość tych pożyczek to 8-9 mld zł" - podkreślił. Dodał, że skutki gospodarcze epidemii rząd stara się łagodzić, biorąc pod uwagę realność tych wydatków. "Ta ustawa daje realną pomoc dlatego w imieniu klubu Prawo i Sprawiedliwość wnoszę o uchwalenie tej ustawy i wnosimy 4 drobne poprawki techniczne" - mówił Kowalczyk.