Wprowadzenie w Polsce stanu nadzwyczajnego umożliwiłoby przesunięcie wyborów, ale z tym również wiązałby się szereg restrykcji i ograniczeń, w tym ograniczeń konstytucyjnych - powiedział w środę rzecznik rządu Piotr Müller. Podkreślił, że to idzie w pakiecie i trzeba o tym mówić wprost.

Rzecznik rządu podkreślił w TVP Info, że "przepisy prawa, w tym prawa konstytucyjnego, mówią o tym, że wybory muszą się odbyć w określonych terminach i nie można ich przesunąć zwykłą ustawą, tak jakby chcieli niektórzy".

Przypomniał, że aby przesunąć wybory, trzeba byłoby wprowadzić w Polsce stan nadzwyczajny. Ale stan ten - przekonywał - "to nie jest tylko przesunięcie wyborów, to wiele dodatkowych obostrzeń, wiele dodatkowych ograniczeń oraz wiele ograniczeń praw konstytucyjnych, mówi o tym wprost ustawa zasadnicza".

"To cały szereg innych restrykcji, więc pamiętajmy o tym, że to idzie w pakiecie i trzeba o tym mówić wprost" - podkreślił Müller.

Nawiązując do tego, że posłowie PiS złożyli we wtorek w Sejmie projekt ustawy, zgodnie z którym w wyborach prezydenckich zarządzonych w 2020 r. wszystkim wyborcom przysługiwać będzie możliwość głosowania korespondencyjnego, rzecznik podkreślił, że rozwiązanie to powstało na podstawie wzoru z Niemiec, gdzie zostało zastosowane niedawno podczas wyborów w niemieckim landzie Bawaria.

"Czekamy oczywiście, jak będzie wyglądała dyskusja również z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim, bo wprowadzenie tego jest możliwe w sytuacji, gdy Senat zachowa się w sposób odpowiedzialny, czyli nie przetrzyma projektu ustawy w izbie przez 30 dni" - podkreślił Piotr Müller.(PAP)

autor: Dorota Stelmaszczyk