W walkę z wirusem zaangażowanych jest już 5 tys. żołnierzy.
Prawie 1,5 tys. wojskowych wspiera policję w sprawdzaniu osób, które podlegają kwarantannie. Ponad 1,6 tys. pomaga Straży Granicznej w patrolowaniu granic. Początkowo zajmowali się tym żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy obecnie zostali zluzowani, a sam WOT wspiera m.in. logistycznie działania wojewodów. Formacja uruchomiła także telefoniczną linię wsparcia psychologicznego. – W celu minimalizacji ryzyka ograniczamy powoływania żołnierzy mających więcej niż 45 lat oraz osób, które przebyły w ostatnim roku zabiegi chirurgiczne – wyjaśniał na łamach DGP gen. Wiesław Kukuła, dowódca Obrony Terytorialnej. W weekend Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że zakażonych wirusem jest 14 żołnierzy i trzech pracowników cywilnych.
Wczoraj do Włoch udała się misja medyczna realizowana przez Wojskowy Instytut Medyczny przy udziale Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. Wojskowi medycy chcą przyjrzeć się, jakie rozwiązania są najbardziej efektywne w walce z koronawirusem.
Polska pod względem skali zaangażowania żołnierzy nie jest wyjątkiem. Jeśli chodzi o wsparcie medyczne, to chyba najbardziej spektakularne jest użycie dwóch okrętów-szpitali przez marynarkę Stanów Zjednoczonych, które wspomagają Nowy Jork i Los Angeles w leczeniu pacjentów z COVID-19. Każdy z tych okrętów ma 1000 łóżek. Jak podawał „The Economist”, Pentagon miał także przekazać cywilnym szpitalom 2 tys. respiratorów. Szwajcarzy do walki z wirusem skierowali m.in. liczący 600 żołnierzy batalion medyczny. Z kolei niemieckie wojsko przy użyciu swoich samolotów MEDEVAC ściągnęło z Włoch i Francji kilkunastu pacjentów do dysponujących jeszcze miejscami klinik w Niemczech. Włosi w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego poprosili również o wsparcie Euroatlantyckie Centrum Koordynacji Reagowania w Przypadku Katastrof (EADRCC). Drogą lotniczą i lądową Czesi wysłali im 20 tys. kombinezonów ochronnych oraz 90 respiratorów. Użyty został także sojuszniczy program Strategic Airlift Capability (SAC), w ramach którego sojusznicy wspólnie operują trzema samolotami transportowymi C-17 Globemaster. Samoloty przywiozły m.in. zakupiony przez rząd rumuński sprzęt medyczny z Korei Południowej. Uruchomione zostały także samoloty transportowe Antonow w ramach programu SALIS. Z kolei Macedonia Północna, która 27 marca oficjalnie stała się 30. członkiem Sojuszu, zaczęła korzystać z sojuszniczego systemu Next-Generation Incident Command System (NICS), który pozwala koordynować działania i ułatwia zarządzanie kryzysowe.
Oprócz wsparcia medycznego i przede wszystkim logistycznego, obszarem, gdzie obecnie wykorzystywane jest wojsko, pozostaje wspomaganie policji w patrolach. I tak np. w Hiszpanii czy we Włoszech wojsko wyszło na ulice, by dopilnować kwarantanny. W piątek prezydent USA Donald Trump podpisał z kolei rozporządzenie, które umożliwia Pentagonowi mobilizację do miliona rezerwistów do walki z koronawirusem.
Skutki użycia wojska do walki z wirusem już widać. Pierwszy, niekoniecznie związany z bezpośrednim zaangażowaniem, jest taki, że żołnierze też zaczynają chorować. W Polsce najgłośniejszym przypadkiem zarażania wśród mundurowych jest dowódca generalny – gen. Jarosław Mika, który zachorował po spotkaniu z wysokimi rangą żołnierzami Sojuszu. Ale przypadki choroby pojawiły się m.in. w sojuszniczym batalionie na Litwie. Odwołano bądź ograniczono wiele planowanych ćwiczeń, m.in. DEFENDER-Europe 20. Skutkiem wirusa jest także ograniczenie nowych przyjęć do wojska. W Polsce dotyczy to np. WOT. Ograniczono również typowe czynności szkoleniowe.