Gdy ten kryzys zdrowotny przekształca się w gospodarczo-społeczny, ważne jest, żeby zapewnić mechanizmy przetrwania maksymalne możliwe dla budżetu, a minimalne konieczne dla przedsiębiorców i pracowników - mówił w poniedziałek w Senacie premier Mateusz Morawiecki.

Morawiecki w trakcie senackiej debaty nad ustawami z rządowej "tarczy antykryzysowej" apelował do senatorów o podjęcie decyzji w sposób "jak najbardziej konstruktywny i jak najszybszy względem otaczającej nas rzeczywistości".

"Światowa gospodarka, która jest w stanie zamrożenia, sparaliżowania, a nasza również uległa zamrożeniu, w ślad za rygorami sanitarno-epidemiologicznymi - ona musi z tego stanu względnego uśpienia być gotowa do powrotu na ścieżkę wzrostu tak szybko, jak to możliwe" - wskazywał premier.

Przekonywał, że "kiedy ten kryzys zdrowotny przekształca się na naszych oczach w kryzys gospodarczy, gospodarczo-społeczny, ważne jest to, żeby zapewnić maksymalne możliwe dla budżetu, a minimalne konieczne dla przedsiębiorców i pracowników mechanizmy przetrwania i odbudowy ich potencjału ekonomicznego".

Morawiecki podał również, że prognozy dla gospodarki niemieckiej wykazują, że jej recesja wyniesie prawdopodobnie -5 lub -10 proc. "W takiej recesji ja nie pamiętam, żeby była niemiecka gospodarka" - zauważył. Zwrócił również uwagę, że Niemy są głównym partnerem Polski, do których trafia 27 proc. polskich eksportowanych produktów i usług.

Wskazywał też na obliczenia recesji w Stanach Zjednoczonych, gdzie, jak podał Morawiecki, mówi się, że w drugim kwartale może sięgnąć średnio -16 proc. Jego zdaniem "to recesja o charakterze nieporównywalnym z czymkolwiek od przynajmniej roku 1929, 1930". Dodał, że o zasiłek dla bezrobotnych zgłosiło się w USA 3,4 mln obywateli. "Poprzedni rekord był w 1982 roku, gdy było to 800 tys. ludzi, czyli ponad cztery razy mniej" - zauważył Morawiecki.

Premier wskazał także, iż prognozy na ten i przyszły rok dla gospodarki m.in. Włoch i Hiszpanii są dramatyczne. "W przypadku, jeżeli 80 proc. naszego eksportu idzie do tych krajów, do Europy Zachodniej, możemy sobie wyobrazić, co to oznacza dla polskich eksporterów, a to jest około 45 proc. polskiego PKB" - przekonywał.

Ocenił jednocześnie, że ten kryzys ma charakterystyczną specyfikę. "Poszarpał już i niestety z każdym dniem niczym rak toczy coraz bardziej struktury gospodarcze, rwie łańcuchy dostaw, produkcji, linie technologiczne, po prostu niszczy to, co przedsiębiorcy z mozołem budowali w różnych krajach świata przez lata". (PAP)

autor: Dorota Stelmaszczyk