Izraelskie służby bezpieczeństwa i kontrwywiadu Szin Bet rozpoczęła śledzenie telefonów komórkowych osób zakażonych koronawirusem oraz potencjalnych zainfekowanych - poinformowali we wtorek zastępcy prokuratora generalnego.

Dina Zilber i Raz Nizri zapewnili, że biuro prokuratora dopilnuje, by informacje na temat obywateli nie były przekazywane policji.

W niedzielę rząd zezwolił służbom na monitorowanie geolokalizacji zakażonych oraz tych, którzy w ciągu 14 dni przed zdiagnozowaniem mieli z nimi kontakt, w celu informowania ich za pośrednictwem wiadomości tekstowych o konieczności przebywania w kwarantannie domowej. Zezwolenie ma obowiązywać w trakcie trwania epidemii lub przez 30 dni, po których dane mają być usunięte.

Szin Bet teoretycznie nie może używać zdobytych danych w żadnym innym celu, jednak wysoki urzędnik z ministerstwa sprawiedliwości przekazał anonimowo dziennikowi "Haarec", że zezwolenie oznacza, iż służby będą mogły namierzać telefony bez nakazu sądowego, a co za tym idzie bez żadnej kontroli.

Prokurator generalny Awichaj Mandelblit bronił we wtorek decyzji rządu, który nie skierował nowej regulacji do Komisji Spraw Zagranicznych i Obrony Knesetu do zatwierdzenia.

"Należy podjąć dalekosiężne środki - ale nawet w tych nagłych wypadkach są on zgodne z prawem" - oświadczył Mandelblit. Na zarzuty o umożliwienie masowej inwigilacji obywateli odparł, że „dane, które mają być zbierane, to niezbędne minimum, by zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, a Szin Bet jest zobowiązany do składania sprawozdań ze swoich działań”.

Ministerstwo zdrowia Izraela wezwało we wtorek obywateli, by z powodu epidemii Covid-19 nie opuszczali swoich domów, z wyjątkiem zaspokajania „żywotnych potrzeb”, takich jak szukanie pomocy medycznej czy robienie zakupów spożywczych.

Do tej pory u 324 Izraelczyków stwierdzono zakażenie koronawirusem, z ogromną większością przypadków łagodnych, a 11 osób uznano za wyleczone. Na Zachodnim Brzegu Jordanu zdiagnozowano 41 zachorowań.