Epidemia koronawirusa nie wpływa na bezpieczeństwo spożywania owoców i warzyw, ale wirus powoduje zakłócenia w ich dostawach - poinformowała w czwartek Unia Owocowa za European Fresh Produce Association (EFPA), stowarzyszeniem skupiającym producentów owoców i warzyw z UE.

Unia Owocowa przekazała, że EFPA opublikowała pierwsze prognozy i rekomendacje dotyczące epidemii koronawirusa i jej wpływu na globalny rynek owoców i warzyw.

Według EFPA doświadczenia z lat poprzednich dotyczące podobnych do koranawirusa wirusów (SARS-CoV) i (MERS-CoV), pokazują, że nie nastąpiło przeniesienie zakażenia poprzez spożywanie pokarmu.

"W tej chwili nie ma również żadnych dowodów sugerujących, że koronawirus różni się pod tym względem (...) Pomimo, że nowy koronawirus może pozostawać na powierzchniach przez kilka godzin lub nawet kilka dni (w zależności od rodzaju powierzchni), jest bardzo mało prawdopodobne, aby wirus utrzymał się na powierzchni przy przenoszeniu, podróży i ekspozycji na zmiany temperatur”- podkreślono.

Dodano, że ryzyko jest zatem minimalne, choć producenci powinni koncentrować się na utrzymaniu najwyższych poziomów higieny i bezpieczeństwa żywności.

European Fresh Produce Association zwróciło uwagę, że mimo iż koronawirus nie wpływa na same owoce i warzywa, to skutki epidemii są już odczuwalne dla tego sektora.

Problemem - jak wyjaśnia stowarzyszenie - jest np. eksport owoców do Chin m.in. z Unii Europejskiej. "Cytrusy i kiwi oraz jabłka i gruszki napotykały pierwsze trudności. Obecne prognozy wciąż nie przewidują wznowienia dużych dostaw do Chin. Eksporterzy z UE muszą się więc spodziewać poważnych przeszkód na tamtejszym rynku" - podkreślono.

Stowarzyszenie dodaje, że poważnych utrudnień z wysyłką spodziewać się mogą państwa z półkuli południowej.

"Przykładem może być rynek cytrusów, z którego ponad 350 tys. ton trafia na rynek chiński. Główni dostawcy to Egipt (28 proc.) i Republika Południowej Afryki (34 proc.), USA (20 proc.), a także zagrożony wywóz z UE (Hiszpania – 5 proc.). Te owoce mogą zostać przekierowane na inne rynki, zarówno azjatyczkie, ale również rynek Unii Europejskiej" - dodano.

Koronawirus powoduje nie tylko problemy z eksportem do Chin, ale również z importem z tego państwa. Chodzi np. o grejpfruty czy czosnek.

"Import czosnku jest szczególnie wrażliwy, gdyż objęty jest on specjalną licencją. Sytuacja jest o tyle trudna, że co do zasady, handel pomiędzy Chinami a UE jest obecnie możliwy, więc sytuacja ta nie została zgłoszona jako działanie siły wyższej na poziomie UE i ocena zagrożenia pozostaje w gestii państw członkowskich. Natomiast będzie sprawą skomplikowaną, a wręcz wydaje się niemożliwą, przedłużenie tej licencji po jej wygaśnięciu w maju tego roku" - zauważa EFPA.

Stowarzyszenie dodało, że mimo iż handel wewnątrzunijny jest obecnie dość stabilny, to pojawiają się pierwsze ograniczenia wynikające z braku kierowców i personelu firm przewozowych na obszarach objętych koronawirusem. To może implikować niedobory owoców i warzyw na takich terenach. Według stowarzyszenia w takim przypadku konieczne będzie wdrożenie awaryjnych dostaw.

"Podejmowane przez poszczególne kraje środki ostrożności powodują również pierwsze problemy z docieraniem transportów na czas. Jest to szczególnie ważne w przypadku produktów łatwo psujących się" - podkreślono.

EFPA zwraca uwagę, że w najbliższym czasie dla rynku owoców i warzyw kluczowa będzie zdolność operatorów międzynarodowych do modyfikowania kontraktów i przekierowywania produktów pomiędzy poszczególnymi rynkami w zależności od ich otwartości, tak by uniknąć zatorów w przepływach świeżej żywności w ramach UE.

"Dostawy warzyw i owoców są bardzo wrażliwe na wszelkie opóźnienia w łańcuchu dostaw. Problemy logistyczne i brak personelu w Chinach stanowią dziś globalne utrudnienie w przepływie towaru prowadzące do opóźnień w całej Azji. Wielu importerów zostało wezwanych do rozładunku swoich towarów w chińskich portach, co spowodowało ich zablokowanie lub wydłużenie czasu przechowywania. Powoduje to również często zmianę trasy przesyłek. Europejscy eksporterzy zgłaszają głównie opóźnienia w chińskich portach, podczas gdy eksporterzy z półkuli południowej mają problemy z rozładowaniem swoich towarów" - informuje stowarzyszenie. (PAP)

autor: Michał Boroń