Wobec sędziów, którzy stosują w Polsce prawo europejskie, stosowane są represje - mówili w TSUE w Luksemburgu przedstawiciele Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” po rozprawie ws. wniosku KE o tymczasowe zawieszenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

W Trybunale Sprawiedliwości UE w Luksemburgu po około dwóch godzinach zakończyło się w poniedziałek wysłuchanie stron w sprawie wniosku Komisji Europejskiej o tymczasowe zawieszenie działalności Izby Dyscyplinarnej polskiego Sądu Najwyższego. Polski rząd podtrzymał swoje stanowisko w sprawie braku uzasadnienia dla tego wniosku KE. Komisja stwierdziła, że Izba Dyscyplinarna nie może być uznana za organ niezależny i bezstronny.

Przedstawiciele „Iustitii” przyjechali do Luksemburga w charakterze obserwatorów.

Monika Frąckowiak ze Stowarzyszenia powiedziała na konferencji, że wniosek KE w sprawie środków tymczasowych "wynikał z faktów". "Wynikał z czynności, podejmowanych przez Izbę Dyscyplinarną, jak też i rzeczników dyscyplinarnych w stosunku do sędziów stosujących bezpośrednio orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości z 19 listopada 2019 r. Z uwagi na tę falę represji wobec sędziów, którzy stosują prawo europejskie, ten wniosek się pojawił" - wskazała.

Dodała, że sędzia Paweł Juszczyszyn "został zawieszony w czynnościach właśnie przez Izbę Dyscyplinarną z uwagi na to, że dociekał, czy sędzia powołany przez nowy KRS jest rzeczywiście sędzią niezależnym i został powołany prawidłowo".

Juszczyszyn stwierdził, że sam jest "namacalnym dowodem tego, jak działa Izba Dyscyplinarna".

"Zostałem odsunięty od orzekania z obniżeniem niemal połowy wynagrodzenia za wykonanie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE. Działania podjęte wobec mnie i wielu sędziów, które są opisane w raporcie +Iustitii+ pt. +Wymiar sprawiedliwości pod presją+, mają przede wszystkim wywołać efekt mrożący. One nie tylko uderzają w tych sędziów europejskich, którzy już bezpośredni są dotknięci represjami, ale mają spowodować ograniczenia działalności niezależnej, niezawisłej przez innych sędziów" - powiedział Juszczyszyn.

Wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska, która podczas rozprawy reprezentowała stronę polską, powiedziała dziennikarzom, że w jej opinii wiele kwestii dotyczących wymiaru sprawiedliwości w Polsce jest nie do końca znanych sędziom TSUE, ale też unijnym instytucjom. Dlatego - jak tłumaczyła wiceminister - przedstawiła statystyki na temat spraw rozpatrywanych przed Izbą Dyscyplinarną i sposobu powoływania sędziów.

"Wniosek KE nie był poparty żadnymi faktami. To były okoliczności natury ogólnej, które odwoływały się do utartych pojęć w zakresie braku niezależności sądu" - zaznaczyła wiceminister.

Dalkowska dodała, że przed Izbą Dyscyplinarną nie toczą się rozprawy dotyczące zadawania pytań prawnych, czy do TK, czy do TSUE. Powiedziała też, że ma wrażenie, że sędziowie TSUE nie mieli świadomości co do tego, że zakres właściwości Izby Dyscyplinarnej to nie są tylko sprawy dyscyplinarne sędziów, ale też innych zawodów prawniczych w Polsce.

TSUE nie jest związany żadnymi terminami, jeśli chodzi o wydanie orzeczenia w sprawie środków tymczasowych. Źródło w TSUE powiedziało PAP, że orzeczenie zostanie wydane "w najbliższym czasie". "Biorąc pod uwagę, że jest to wniosek o środki tymczasowe, jest to raczej kwestia tygodni niż miesięcy" - wskazało.

Z Luksemburga Łukasz Osiński (PAP)