Reżyser Roman Polański poinformował w czwartek w oświadczeniu przesłanym AFP, że nie będzie uczestniczył w piątkowej 45. ceremonii wręczania Cezarów, kiedy feministki planują protest przeciwko 12 nominacjom do jego filmu "Oficer i szpieg".

"Od kilku dni zadawane jest mi pytanie: czy przyjadę, czy nie przyjadę na ceremonię Cezarów. A pytanie, które ja zadaję, brzmi następująco: jak mógłbym to zrobić?" - napisał w oświadczeniu Polański.

"Przebieg tego wieczoru znamy z góry. Aktywistki już grożą mi publicznym linczem. Niektórzy zapowiadają demonstracje przed salą Pleyel (...). To pokazuje, że (gala) będzie wyglądała bardziej, jak sympozjum niż święto kina, na którym mają zostać nagrodzone największe talenty" - zauważył reżyser.

Wyjaśniając, że musi "chronić swoją rodzinę, żonę i dzieci, które obrzucane są obelgami (...)" Polański potwierdził, że "z żalem podejmuje tę decyzję", nie chcąc konfrontować się z samozwańczym sądem, "gotowym do deptania zasad państwa prawa (...)".

Z powodu kontrowersji wokół Polańskiego cały zarząd Akademii Cezara - prestiżowej francuskiej nagrody filmowej - podał się 14 lutego do dymisji. Akademia znalazła się w ogniu krytyki, głównie organizacji feministycznych, po ogłoszeniu 12 nominacji do nagrody Cezara - francuskiego odpowiednika Oscara - dla "Oficera i szpiega" Polańskiego. Zarząd Akademii podkreślił, że podjął decyzję o dymisji, by uspokoić sytuację i by "Cezary pozostały wielkim świętem kina".

W połowie listopada 2019 roku protest feministek towarzyszył przedpremierowemu pokazowi najnowszego filmu Polańskiego w Paryżu. Kilkadziesiąt działaczek zablokowało wejście do kina, skandując "Polański gwałciciel, winne kina” i trzymając transparent z napisem "Polański prześladuje kobiety".

Protestujące przywoływały sprawę znanej francuskiej fotograf, Valentine Monnier, która 8 listopada na łamach dziennika "Le Parisien" oskarżyła Polańskiego o pobicie i gwałt, do których miało dojść w 1975 roku. Monnier miała wówczas 18 lat. Prawnik reżysera odrzucił jej oskarżenia.

Polański jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości od 1977 roku, gdy zbiegł z USA przed ogłoszeniem wyroku w sądzie w Los Angeles w sprawie o gwałt na nieletniej. Jest oskarżony o podanie w 1977 roku środka usypiającego i alkoholu 13-letniej wówczas Samancie Gailey (obecnie Geimer) i doprowadzenie do stosunku seksualnego w domu aktora Jacka Nicholsona. Zgodnie z ustawodawstwem stanu Kalifornia każdy kontakt seksualny z nieletnią traktowany jest jako gwałt.

Na mocy zawartej wtedy ugody Polański przyznał się - w zamian za oddalenie innych zarzutów ­- do uprawiania seksu z nieletnią. W ramach tej ugody spędził 42 dni w areszcie. Przed ogłoszeniem wyroku opuścił jednak USA w obawie, że sędzia nie dotrzyma warunków ugody.

W ostatnich latach wobec Polańskiego pojawiły się kolejne oskarżenia o napaści seksualne. W 2010 roku brytyjska aktorka Charlotte Lewis oskarżyła reżysera, że zmusił ją do seksu, gdy miała 16 lat. Z kolei dwa lata temu kobieta o pseudonimie "Robin" wyznała, że w 1973 roku, gdy miała 16 lat, padła ofiarą napaści seksualnej ze strony Polańskiego. Również w 2017 roku 61-letnia niemiecka aktorka Renate Langer zgłosiła szwajcarskiej policji, że reżyser zgwałcił ją w Gstaad w 1972 roku, gdy miała 15 lat; sprawa jednak była już przedawniona.

Według adwokata Polańskiego wszystkie zarzuty wspomnianych kobiet "są bezpodstawne".