Na dziś poprawiliśmy naszą pozycję negocjacyjną w polityce spójności o ponad 3 mld euro - Konrad Szymański, minister ds. europejskich.
Reprezentuje pan Polskę w rozmowach o nowym budżecie. Jak rząd ocenia propozycję przewodniczącego Rady Europejskiej, by budżet na lata 2021–2027 był na poziomie 1,095 proc. dochodu narodowego brutto?
Propozycja obniżania całego budżetu UE nie ułatwia znalezienia właściwej równowagi politycznej między interesami poszczególnych państw, ale jest konsekwencją stanowiska tych krajów, które odmawiają wyraźnie wyższych wpłat do budżetu UE, szczególnie Holandii, Austrii, Danii i Szwecji. To zawęża pole manewru przewodniczącego Michela. Polska jest otwarta na rozmowę o wyższych składkach oraz o nowych środkach własnych UE. Ale tu potrzebna jest jednomyślność, a tej gotowości nie mamy w wielu innych stolicach.
Nowa propozycja zakłada przesunięcie w ramach budżetu części pieniędzy na regiony biedniejsze. Te pieniądze trafią do Polski? Dostaniemy na spójność więcej niż 64 mld euro, które proponuje KE?
Dostaniemy więcej niż chciała KE. Polska od początku tych negocjacji poprawia swoją pozycję budżetową na tle wstępnych niezrównoważonych propozycji KE. Na dziś poprawiliśmy naszą pozycję w polityce spójności o ponad 3 mld euro. Będziemy największym beneficjentem wśród wszystkich państw UE.
W polityce rolnej zaś będzie więcej o przynajmniej 5 mld euro. Poza tym dalej będziemy zabiegać o poprawę wsparcia w tym obszarze. Szczególnie jeśli chodzi o ścieżkę dojścia do wyrównania dopłat bezpośrednich dla polskich rolników do unijnej średniej.
Fundusz Sprawiedliwej Transformacji to będą pieniądze nowe czy przesunięte z funduszy strukturalnych?
Mamy nowe pieniądze i instrumenty wsparcia w Mechanizmie Sprawiedliwej Transformacji na politykę klimatyczną. To kolejne 2 mld euro transferów i razem ok. 27 mld euro innych form wsparcia. Polska będzie największym beneficjentem także w zakresie wsparcia UE dla transformacji klimatycznej.
Co jest czerwoną linią dla Warszawy? O co rząd powalczy na szczycie 20 lutego?
Od początku tych negocjacji naszym celem jest uzyskanie lepszej równowagi politycznej między nowymi politykami UE w obszarze obronności czy innowacji a polityką rolną i spójności. Rozumiemy, że z powodu wzrostu gospodarczego w Polsce oraz z powodu utraty brytyjskiej składki – ponad 80 mld euro – budżet UE będzie mniejszy. To obiektywne czynniki. Ale potrzebna jest równowaga. O tym będzie rozmawiał premier Morawiecki na zbliżającym się szczycie z liderami państw UE.
Możliwe jest uzyskanie porozumienia w czwartek?
Biorąc pod uwagę bardzo ograniczony mandat polityczny wielu państw członkowskich, wyraźną presję na ograniczenie budżetu, mamy do czynienia z historycznie najtrudniejszymi negocjacjami budżetowymi w UE. Wątpię, byśmy pokonali kluczowe rozbieżności już w czwartek.