Kwestia związków partnerskich nadal nie jest rozwiązana; w tej sprawie trzeba zrobić referendum - powiedział w wywiadzie dla "Wprost" lider PSL, kandydat na prezydenta Władysław Kosiniak-Kamysz.

Szef ludowców w rozmowie z tygodnikiem odniósł się m.in. do reformy wymiaru sprawiedliwości. Jego zdaniem chaos w sądownictwie pogłębia się. "Decyzja prezydenta Dudy ws. ustawy kagańcowej powoduje, że upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości jest już takie jak w PRL" - ocenił Kosiniak-Kamysz.

Według lidera PSL pilnie potrzebna jest prawdziwa reforma sądownictwa. "Punkt pierwszy to zatrzymanie chaosu, potem wprowadzenie sędziów pokoju - to pozwoli przyspieszyć postępowania, obniżenie kosztów sądowych, a także uspołecznienie wyboru członków KRS. Chciałbym także, aby kolejne wybory prezydenckie były połączone z powszechnym wyborem prokuratora generalnego" - mówił Kosiniak-Kamysz.

Pytany o kwestię wprowadzenie ustawy o związkach partnerskich odparł, że w tej sprawie powinno zostać zorganizowane referendum. "Temat związków partnerskich wraca przed każdymi wyborami i ciągle nie jest rozwiązany. Dlatego uważam, że w tej sprawie trzeba odwołać się do obywateli i zrobić referendum. Przecież politycy mają działać z woli narodu, więc zapytajmy obywateli, czy chcą związków partnerskich" - zaznaczył.

Lider ludowców nie widzi jednak potrzeby organizacji referendum ws. aborcji. "W 1993 r. została uchwalona ustawa kompromisowa ustawa regulująca przerywanie ciąży i niech tak pozostanie" - podkreślił.

Kosiniak-Kamysz był też pytany o plan minimum na wybory prezydenckie. "Mam plan wejścia do II tury i go zrealizuję. Nie zakładam innego scenariusza. Liczę, że gdy dojdzie do debat, do których namawiam, przekonam do siebie wyborców" - dodał.

Pytany o Małgorzatę Kidawę-Błońską odparł: "Nie dam się wciągnąć w ocenianie kandydatki PO ani w żadne seksistowskie rozważania. Dobrze, że przynajmniej jedna kobieta startuje w tych wyborach, ale to nie płeć będzie decydująca".