Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński uważa, że Polska Fundacja Narodowa jest potrzebna, jednak wymaga zmian. Idea jest słuszna, ale po tylu wpadkach potrzebna byłaby chyba zmiana nazwy i rozpoczęcie wszystkiego od nowa - mówi Jabłoński w wywiadzie dla magazynu "Plus Minus".

Jabłoński w sobotnim wydaniu magazynu "Rzeczpospolitej" został zapytany m.in. o niedawny spot Polskiej Fundacji Narodowej, w którym zaprezentowano fikcyjną rozmowę Józefa Stalina z Adolfem Hitlerem na komunikatorze internetowym. Dotyczyła m.in. planów rozbioru Polski. Spot niedługo po publikacji został usunięty z sieci.

Według wiceszefa w sprawie spotu interweniowały i MSZ, i prezydent Andrzej Duda. "Jak tylko to zobaczyłem, to od razu napisaliśmy do Polskiej Fundacji Narodowej, że to powinno jak najszybciej zniknąć. Jeszcze mocniej interweniował pan prezydent. Interwencje okazały się skuteczne, ale oczywiście mleko się już rozlało. Podejrzewam, że ktoś zbyt mocno zaufał jakiemuś doradcy od marketingu" - ocenia Jabłoński.

Przyznaje, że Polska Fundacja Narodowa popełniła "trochę błędów", jednak - w jego odczuciu - "najgorszy okres odchodzi już w przeszłość". "Zarząd PFN zmieniał się też nie bez powodu. Nie skreślałbym jednak tej instytucji" - podkreśla Jabłoński.

"Idea jest słuszna, ale po tylu wpadkach potrzebna byłaby chyba zmiana nazwy i rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Być może potrzebne są jeszcze pewne zmiany, ale państwo polskie powinno mieć taką instytucję jak Polska Fundacja Narodowa" - zaznacza wiceszef MSZ.