Wyjście Wielkiej Brytanii z UE oznacza, że kraj ten przestanie być udziałowcem Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI). Polska, która od lat zabiegała o zwiększenie swojego udziału w tej instytucji, w najbliższym czasie osiągnie ten cel.

EBI to bank, którego udziałowcami są państwa członkowskie UE. Im większy gospodarczo kraj, tym większy jego wpływ na podejmowane decyzje. Udział Polski w kapitale tej instytucji wynosi obecnie 2 proc., co daje Polsce 10. miejsce wśród udziałowców i jest znacznie poniżej jej ambicji i obecnej wagi ekonomicznej.

Wyjście Wielkiej Brytanii, która posiada aż 16 proc. udziałów (ok. 39 mld euro kapitału), zostało wykorzystane przez Warszawę do zwiększenia swojego wpływu. Pozostałe państwa członkowskie nie były wcale chętne, żeby zmieniać proporcje, ale - jak donosiły media, powołując się na nieoficjalne źródła - Polska zagroziła, że zablokuje decyzję w sprawie uzupełnienia wkładu Zjednoczonego Królestwa.

W ramach kompromisu ustalono, że udziały Brytyjczyków zostaną rozdzielone proporcjonalnie pomiędzy pozostałe państwa członkowskie (a kapitał będzie uzupełniony z rezerw), natomiast Polsce i Rumunii tuż po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE asymetrycznie zwiększony zostanie kapitał.

Dzięki tej decyzji wkrótce Polska podwyższy kapitał w EBI o 5 mld 386 mln euro, podnosząc swój udział kapitałowy do 4,57 proc. Zmniejszy tym samym dystans wobec trzech głównych państw w EBI - Niemiec, Francji i Włoch, które proporcjonalnie dostają najwięcej udziału w spadku po Brytyjczykach.

Nie oznacza to, że z budżetu państwa trzeba będzie przekazać do EBI w najbliższych tygodniach ponad 20 mld złotych, bo tylko niewielka część kapitału jest wpłacana, a reszta ma być przekazana, gdyby zaszła taka potrzeba - "na żądanie".

Udziały brytyjskie wynoszą ok. 39 mld euro, z czego "tylko" 3,5 mld euro jest faktycznie w EBI, a reszta w dyspozycji Londynu. Taka konstrukcja dotycząca wszystkich państw to rodzaj gwarancji, dzięki której EBI może prowadzić szeroko zakrojone działania kredytowe.

Choć dotychczasowy udział Polski w EBI był niewielki, była ona jednym z większych "klientów" banku. Co roku na projekty realizowane nad Wisłą trafia z EBI od 4 do 6 mld euro. W 2019 r. z całkowitej sumy 63,4 mld euro EBI wydanej w UE do Polski trafiło 5,4 mld euro.

Zwiększenie udziału pociąga za sobą większe wpływy i siłę głosu. Polska przeskoczy z liczącej niemal 10 krajów grupy zwanej konstytuantą do grupy liczącej trzy kraje, poza nami obejmującej jeszcze Węgry i Chorwację. Ma to znaczenie m.in. dla obsadzenia stanowiska jednego z kilku wiceprezesów banku. Stanowiska te rotują w ramach konstytuant. Im jest ona mniejsza, tym częściej kraj może wyznaczyć swojego człowieka do zarządzania EBI.

Utworzenie nowej polsko-węgiersko-chorwackiej grupy powoduje, że ministrowie finansów z tych trzech krajów będą musieli się w najbliższym czasie porozumieć w sprawie tego, który z nich pierwszy obejmie rotacyjnie stanowisko wiceprezesa EBI.

Zwiększenie udziałów Polski przełoży się też na większą siłę głosów w radzie dyrektorów EBI, która podejmuje decyzje dotyczące kierunków polityki banku. Choć podobnie jak w Radzie UE jest dążenie do tego, by rozstrzygnięcia zapadały jednomyślnie, nie zawsze się tak dzieje.

Przykładem może być niedawna decyzja, by EBI przestał od końca 2021 roku finansować projekty gazowe. Polska była w grupie krajów przeciwnych takiemu podejściu, ale nie udało jej się go zablokować.