Przepraszam. To słowo skierował do byłych pracowników Caritas Polska przewodniczący Komisji Nadzorczej badającej doniesienia o nieprawidłowościach w tej instytucji.
„Przeprosiny należą się za zranienia i trudne sytuacje, które były państwa udziałem” – takie słowa, jak wynika z uzyskanych przez nas informacji, mieli usłyszeć we wtorek byli pracownicy Caritas Polska z ust bp. Wiesława Szlachetki. To hierarcha, który został wyznaczony przez Konferencję Episkopatu Polski do wyjaśnienia zarzutów stawianych dyrektorowi CP ks. Marcinowi Iżyckiemu. Podczas wielogodzinnych spotkań, które odbyły się we wtorek, bp Szlachetka rozmawiał z kilkunastoma osobami. Co ważne, w tym gronie znaleźli się wszyscy byli kierownicy działów, którzy rozstali się z Caritasem wraz z nastaniem nowego zarządu. Wszyscy potwierdzili zarzuty, o których wcześniej pisaliśmy na łamach DGP. – Zostaliśmy wysłuchani – usłyszeliśmy od nich.
Przypomnijmy, kontrola w CP trwa już od kilku miesięcy. Jej powodem są m.in. doniesienia o metodach zarządzania ks. Iżyckiego, który po objęciu funkcji w lipcu 2017 r. podejmował kontrowersyjne decyzje personalne i finansowe.
Co usłyszał bp Szlachetka? Z naszych informacji wynika, że byli pracownicy jednym głosem mówili o poniżaniu. Wspominali, jak ks. Iżycki opowiadał, że w poprzednim miejscu pracy wszyscy się go bali. – Podkreślał, że ma dobrych prawników, ustawionych.
Byli pracownicy, zarówno podczas spotkania z bp. Szlachetką, jak i w poprzednich rozmowach z DGP, wspominali o incydencie, który miał miejsce w Centrum Okopowa, bazie noclegowej Caritasu. Ks. Iżycki miał krzyczeć na osoby spacerujące po korytarzu. Dzieci płakały, jeden chłopiec się zmoczył. Kartki, na których goście wpisywali skargi, ks. Iżycki miał kazać usuwać z księgi gości.
Powtarzały się zarzuty o przydzielanie zadań poniżej kompetencji, nieuzasadnione degradacje. Jak słyszymy, z opowieści jasno wyłaniał się mechanizm działania: kto nie stał murem za ks. Iżyckim lub miał inne zdanie niż on, prędzej czy później musiał rozstać się z Caritasem. Pracownikom nie przedłużano umów, innym dawano do wyboru – albo zwolnienie dyscyplinarne, albo porozumienie stron.
Co miesiąc ktoś znikał, ktoś odchodził – wspominają byli pracownicy. Od początku urzędowania ks. Iżyckiego w ciągu kilku miesięcy z Caritas Polska odeszło ok. 20 osób, w tym cała kadra kierownicza.
Jeden z poważniejszych zarzutów, który miał paść podczas spotkania, a który słyszeliśmy wcześniej od byłych pracowników, mówi o podejściu ks. Iżyckiego do idei wolontariatu. Osoby, które w ramach takiej współpracy zajmowały się organizowaniem kolonii dla dzieci, miały słyszeć z ust dyrektora, że ich działania są nierentowne, nieopłacalne.
Napady szału, krzyki, słowa, które nie powinny padać z ust osoby duchownej, to jedno, ale, jak podkreślali byli pracownicy, poza zarzutami natury pracowniczo-obyczajowej są i te dotyczące finansów, podpisywanych umów i wydatkowania środków. Wedle pracowników wiele razy były zespół CP prosił o możliwość przedstawienia darczyńcom rozliczenia z prowadzonych akcji. Jednak został szybko odcięty od jakichkolwiek informacji. Zamiast tego, jeszcze przed rozstaniem z instytucją, ludzie ci byli świadkami niepokojących – ich zdaniem – sytuacji. Według naszych informatorów wydarzenia (np. Niedziela św. Franciszka) były organizowane głównie siłami pracowników CP, a faktury za obsługę eventu wystawiał już jednak podmiot zewnętrzny. Pracownicy zastrzegają, że są w posiadaniu potwierdzających to dokumentów.
Inni mówili o tym, że byli zmuszani do uczestniczenia w działaniach, które budziły ich poważne wątpliwości natury prawnej. Chodzi np. o przepływ środków między CP a Fundacją Pro Caritate, powiązaną z Caritasem.
Byli pracownicy oszczędnie dzielili się z nami szczegółami ze spotkania z biskupem, m.in. dlatego że zdecydowali się na pełną otwartość i szczerość w rozmowie z hierarchą. Z naszych informacji wynika, że ich relacje wywarły na nim duże wrażenie. Czy dał wiarę temu, co usłyszał? Nie mam powodu, by nie wierzyć – miał zapewnić. Zobowiązał się do rzetelnego przedstawienia relacji ze spotkania podczas najbliższej Konferencji Episkopatu Polski w marcu.
Dla wielu z caritasowców powrót do traumatycznych doświadczeń był trudny. Liczą jednak na zdecydowaną reakcję Episkopatu. – Nie wyobrażam sobie, żeby ks. Iżycki pozostał na stanowisku po tym, co zostało powiedziane na spotkaniu – mówi jeden z byłych pracowników.
Poprosiliśmy o komentarz ks. Iżyckiego. Do czasu zakończenia prac komisji nadzorczej dyrekcja Caritas Polska nie będzie udzielać żadnych informacji odnoszących się do przedmiotu prac komisji – odpisał w nadesłanym nam e-mailu.
Z trwających we wtorek kilka godzin spotkań bp. Szlachetki ma zostać sporządzony protokół, pod którym podpisać się mają wszyscy uczestnicy. Ma trafić do wszystkich hierarchów tak, by mogli się z nim zapoznać i podejmować świadome decyzje na forum KEP.
Ks. Iżycki miał poniżać pracowników i podopiecznych