Prawie dwa lata po zabójstwie dziennikarza Jana Kuciaka i jego narzeczonej Martiny Kusznirowej, które wstrząsnęło Słowacją i doprowadziło do upadku premiera Roberta Ficy, kraj może liczyć na odrobinę sprawiedliwości.
Wczoraj przed sądem do zbrodni przyznał się były żołnierz Miroslav Marczek. Zabójstwo miał zlecić biznesmen Marian Koczer z zemsty za artykuły o jego niejasnych interesach.
Pośrednikami w transakcji byli Alena Zsuzsova i Zoltan Andrusko. Ten ostatni wynajął byłego policjanta Tomasza Szabo, który zlecenie wykonał razem z Marczekiem 21 lutego 2018 r. po ósmej wieczorem. Marczek zapukał do drzwi domu Kuciaka, a kiedy ten otworzył mu drzwi, zginął od dwóch strzałów w klatkę piersiową. Chwilę później strzałem w głowę były żołnierz zakończył życie Kusznirowej. Za wykonanie zlecenia otrzymał 20 tys. euro.
Na ławie oskarżonych siedzą także Koczer, Zsuzsova i Szabo; nikt z nich nie przyznaje się do winy. Andrusko, któremu za pośrednictwo Zsusova darowała dług w wysokości 20 tys. euro, poszedł na współpracę z policją i w grudniu skazano go na 15 lat. Marczekowi, który przy okazji przyznał się do innego zabójstwa – biznesmena Petera Molnára w 2016 r., prawdopodobnie także we współpracy z Szabo – grozi od 25 lat więzienia do dożywocia.