Czyż trzeba przypominać o skutkach dla Polski: zniszczony kraj, podzielony pomiędzy III Rzeszę a ZSRR, 6 milionów zabitych Polaków, w tym 3 miliony Żydów - podkreślił we wtorek ambasador Francji w Polsce Frederic Billet, zabierając głos w sprawie paktu Ribbentrop-Mołotow.

Ambasador Francji odpowiedział we wtorek na Twitterze na wcześniejszy wpis ambasadora Niemiec Rolfa Nikela, który zaznaczył, że stanowisko rządu federalnego w sprawie paktu jest jasne. "Pakt Ribbentrop-Mołotow służył przygotowaniu zbrodniczej wojny napastniczej hitlerowskich Niemiec przeciw Polsce. ZSRR wspólnie z Niemcami uczestniczył w tym brutalnym podziale Polski" - stwierdził Nikel.

Billet napisał z kolei: "Czyż trzeba przypominać o skutkach dla Polski: zniszczony kraj, podzielony pomiędzy III Rzeszą a ZSRR, 6 milionów zabitych Polaków, w tym 3 miliony Żydów".

W podobnym tonie na temat paktu wypowiedzieli się ambasador USA Georgette Mosbacher, ambasador Wielkiej Brytanii Jonathan Knott i ambasador Ukrainy Andrij Deszczyca. Wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk zamieścił niektóre z tych wpisów na Twitterze i napisał: "Nasi partnerzy w pełni solidarni z Polską w obronie prawdy historycznej".

Wpisy dyplomatów to reakcja na słowa prezydenta Rosji Władimira Putina, który wypowiadał się na temat II wojny światowej na spotkaniu z przywódcami Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej w Petersburgu. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną wojny był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 roku.

Polskie MSZ dzień po wystąpieniu Putina w Petersburgu oświadczyło, że wypowiedzi prezydenta Rosji dotyczące genezy i przebiegu II wojny światowej prezentują fałszywy obraz wydarzeń i nawiązują do propagandy z czasów totalitaryzmu stalinowskiego.

W niedzielę ukazało się oświadczenie premiera Mateusza Morawieckiego związane z ostatnimi wypowiedziami prezydenta Rosji dot. genezy wybuchu II wojny światowej. "Prezydent Putin wielokrotnie kłamał na temat Polski. Zawsze robił to w pełni świadomie. Zwykle dzieje się to w sytuacji, gdy władza w Moskwie czuje międzynarodową presję związaną ze swoimi działaniami. I to presję nie na historycznej, a na jak najbardziej współczesnej scenie geopolitycznej" - czytamy w oświadczeniu szefa polskiego rządu. (PAP)