Kandydatka PO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska ma właściwie same zalety, ale startuje w najtrudniejszym z możliwych momentów dla swojej formacji politycznej - ocenił były premier Donald Tusk. Jego zdaniem PO przeżywa obecnie kryzys zaufania.

Były premier w rozmowie z Wp.pl mówił m.in. o nadchodzących wyborach prezydenckich, w których z ramienia PO startuje wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. W kontekście wyborów Tusk ocenił, że Platforma przeżywa obecnie pewien kryzys zaufania.

"Uważam Małgorzatę Kidawę-Błońską za kandydata kompletnego, dobrego. Ona ma właściwie same zalety, ale startuje w najtrudniejszym z możliwych momentów dla swojej formacji politycznej, więc tej emocji jeszcze nie ma takiej, że ludzie będą szli za nią w ogień" - podkreślił.

Jego zdaniem jednak - jeżeli nie dojdzie do "niespodziewanych zdarzeń" - do drugiej tury powinien przejść prezydent Andrzej Duda i Małgorzata Kidawa-Błońska.

Tusk zaznaczył przy tym, że docenia potencjał innych kandydatów. Według niego poważnymi konkurentami dla kandydatki PO są publicysta Szymon Hołownia i lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. W jego ocenie także kandydat Konfederacji może uzyskać większy wynik, niż można się spodziewać.

Komentując kandydaturę Szymona Hołowni, Tusk odniósł się do opinii niektórych komentatorów szukających analogii między publicystą a obecnym prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim - wcześniej satyrykiem i aktorem. Jak zaznaczył, za Zełenskim w kampanii stały gigantyczne pieniądze i dwuletnie przygotowania. "Ktokolwiek myśli sobie, że Hołownia będzie polskim Zełenskim - albo nie daj Bóg, że Szymon Hołownia tak kalkuluje - to oczywiście to się nie powiedzie" - ocenił.

W tej rozmowie Tusk komentował również kandydaturę prezydenta Andrzeja Dudy. Jak podkreślił, nie uważa Dudy za mocnego kandydata, jednak wie, że obóz polityczny prezydenta ma wyraźną przewagę nad opozycją. "Dlatego on jest bardzo poważnym faworytem w tych wyborach, ale nie ze względu na przymioty własne" - dodał.