Brytyjska Izba Gmin poparła w piątek po południu w pierwszym głosowaniu projekt ustawy o porozumieniu w sprawie wystąpienia kraju z Unii Europejskiej. Jej przyjęcie jest niezbędne do uporządkowanego wyjścia Wielkiej Brytanii z UE w dniu 31 stycznia 2020 r.

Za projektem ustawy zagłosowało 358 posłów, przeciw - 234, co oznacza, że przeszła ona różnicą 124 głosów - zauważalnie większą niż wynosi przewaga Partii Konserwatywnej w Izbie Gmin. Oprócz jej posłów, ustawę poparło sześciu deputowanych z opozycyjnej Partii Pracy, a 32 kolejnych wstrzymało się od głosu - jedno i drugie było wbrew zaleceniom lidera opozycji Jeremy'ego Corbyna, który polecił swoim posłom głosowanie przeciwko projektowi.

Posłowie poparli też proponowany przez rząd harmonogram prac nad ustawą, który zakłada, że po przerwie świąteczno-noworocznej prace w Izbie Gmin będą nad nią trwały tylko trzy dni - od wtorku 7 stycznia do czwartku 9 stycznia, po czym zostanie ona przesłana do Izby Lordów.

Po głosowaniu premier Boris Johnson oświadczył, że "jesteśmy o jeden krok bliżej do brexitu".

Piątkowe głosowanie było dopiero pierwszym etapem ścieżki legislacyjnej i oznacza zgodę posłów na przesłanie ustawy do pracy w komisjach. Jednak biorąc pod uwagę, że konserwatyści mają przewagę 80 mandatów nad opozycją, przyjęcie ustawy w proponowanym przez rząd brzmieniu i terminie wydaje się być przesądzone.

Ustawa - nazywana w skrócie WAB - ma dać prawnie obowiązującą moc politycznym uzgodnieniom zawartym w umowie z UE, wynegocjowanej w połowie października przez rząd Borisa Johnsona. M.in. uchyla ona ustawę, na mocy której Wielka Brytania weszła przed laty do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej i przywraca jej obowiązywanie do końca okresu przejściowego, daje podstawę prawną do przekazywania płatności do UE, do których Wielka Brytania się zobowiązała, wyjaśnia zapisy protokołu w sprawie granicy między Irlandią Północną a Irlandią, precyzuje też zakres, w jakim Wielka Brytania będzie podlegać jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości UE.

Ustawę rząd Johnsona próbował przeforsować już w poprzedniej kadencji, kiedy nie miał większości w parlamencie. W październiku posłowie również poparli ją w pierwszym głosowaniu, ale nie zgodzili na proponowany harmonogram prac nad nią, które miały się zakończyć w ciągu trzech dni. To ostatecznie doprowadziło do przesunięcia brexitu i przedterminowych wyborów parlamentarnych, które dały wyraźne zwycięstwo Partii Konserwatywnej.

Teraz rząd jednak wprowadził do projektu ustawy kilka zmian. Najważniejszą z nich jest wykluczenie możliwości przedłużenia okresu przejściowego poza 31 grudnia 2020 r., nawet jeśli do tego czasu nie udałoby się zawrzeć umowy handlowej z UE, co w praktyce oznaczałoby brexit bez porozumienia. Nowa wersja ustawy daje też prawo do uchylania po zakończeniu okresu przejściowego orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE nie tylko Sądowi Najwyższemu, jak wcześniej planowano, lecz również sądom niższej instancji.

Ponadto zmiany dają rządowi większą swobodę w negocjacjach z UE. W pierwotnej wersji zapisano, że parlament musi zaaprobować mandat negocjacyjny rządu, który musi być zgodny z postanowieniami politycznej deklaracji między Wielką Brytanią a UE, ponadto ministrowie byli zobowiązani do składania parlamentowi sprawozdań z postępu w negocjacjach. W nowej wersji ustawy ten zapis zniknął.

Usunięty został też zapis gwarantujący prawa pracownicze, czyli zapewniający, że po upływie okresu przejściowego prawa pracownicze nie zostaną ograniczone w stosunku do tego, jak są chronione obecnie przez unijne regulacje. Rząd wyjaśnił, że sprawa ta zostanie uregulowana odrębnym aktem prawnym.