Czterech funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej dotarło w piątek do Tirany, gdzie na prośbę Albanii polski rząd przekazał 500 łóżek polowych w ramach pomocy humanitarnej - poinformowało MSWiA. Strażacy przejechali niemal 2 tys. kilometrów. Do kraju mają wrócić w niedzielę.

Albanię pod koniec listopada dotknęło trzęsienie ziemi, w którym zginęło pięćdziesiąt osób. W ramach Unijnego Mechanizmu Ochrony Ludności państwo to zwróciło się do Polski o pomoc rzeczową dla poszkodowanych, która w postaci 500 łóżek polowych do Tirany dotarła w piątek.

Jak podało MSWiA, o przekazaniu łóżek zasobów Agencji Rezerw Materiałowych zdecydował szefa resortu aktywów państwowych, wicepremier Jacek Sasin. Były zgodne z zapotrzebowaniem zgłoszonym przez Albanię.

Szef MSWiA Mariusz Kamiński w celu przekazania Albańczykom pomocy zlecił stworzenie czteroosobowej grupy strażaków - po dwóch z komendy głównej w Warszawie i z komendy w Ostrowie Wielkopolskim - która przetransportowała łóżka do Tirany.

Strażacy przejechali niemal 2 tys. kilometrów przez Czechy, Australię, Słowenię, Chorwację i Czarnogórę. Do domu mają wrócić jeszcze przed świętami - w niedzielę 22 grudnia.

Unijny Mechanizm Ochrony Ludności to ten sam, w ramach którego Polska latem 2018 roku pomagała Szwedom gasić ogromne pożary lasów. Polscy strażacy przebywali w Szwecji od 22 lipca do 4 sierpnia. Byli tam samowystarczalni pod względem logistycznym (zabrali namioty, wyżywienie, paliwo) i medycznym. Ugasili około 6,5 tys. hektarów lasów.

Pomoc w Szwecji miała charakter ratowniczy. W przypadku Albanii jest to pomoc humanitarna. "Ocena pracy naszych strażaków, czy to jeśli chodzi o pomoc humanitarną, czy to ratowniczą, jest bardzo wysoka na arenie międzynarodowej" - powiedział PAP rzecznik KG PSP st. bryg. Paweł Frątczak.

"To kolejna w ostatnich dwóch latach pomoc naszego rządu tym krajom, gdzie dochodzi do określonego kataklizmu czy pożaru. Jesteśmy do tego przygotowani" - podkreślił.

Jak wyjaśnił, rodzaj pomocy określa państwo, które się o nią zwraca w ramach wspólnotowego mechanizmu. "Nasza pomoc została bardzo szybko udzielona, niezależnie od odległości" - dodał st. bryg. Frątczak.(PAP)

Autorka: Agnieszka Ziemska