Czwartkowo-piątkowy szczyt UE nie przyniósł postępu w negocjacjach dotyczących nowego wieloletniego budżetu na okres po 2020 r. Przeciągające się dyskusje o klimacie sprawiły, że liderzy nie poświęcili temu tematowi więcej czasu.

Rada Europejska zwróciła się do przewodniczącego Charles'a Michela o kontynuowanie negocjacji w celu wypracowania ostatecznego porozumienia. Nie wyznaczono jednak żadnego terminu, w którym miałby tego dokonać. Czasu jest coraz mniej, bo obecna perspektywa finansowa wchodzi właśnie w ostatni rok, a przyjęcie politycznego porozumienia w sprawie wysokości planowanych wydatków musi zostać przełożone na odpowiednie teksty prawne dotyczące konkretnych sektorów.

"Mieliśmy krótką dyskusję o przyszłym unijnym budżecie wraz z fińską prezydencją, która przedstawiła ostatnie propozycje w tej sprawie. To pozwala nam rozpocząć kolejny etap. Moją odpowiedzialnością, we współpracy z Komisją Europejską, będzie próba znalezienia wspólnej linii, podjęcie wszelkich możliwych wysiłków, aby znaleźć porozumienie w ciągu następnych tygodni albo miesięcy" - mówił Michel.

Jak powiedział, będzie starał się organizować techniczne i polityczne spotkania z przedstawicielami państw członkowskich. "Musimy przedyskutować wiele delikatnych kwestii, jeśli chodzi o przyszły budżet, takie jak poziom ambicji, warunkowości, równowagę pomiędzy tradycyjnymi politykami i nowymi politykami" - zaznaczył.

Dodał, że ważna będzie też dyskusja o środkach własnych budżetu. Dyskusje te mają odbywać się we współpracy z Parlamentem Europejskim.

Zgodnie z ubiegłoroczną propozycją KE następny wieloletni budżet miał wynosić 1,114 proc. połączonego Dochodu Narodowego Brutto (DNB) 27 państw członkowskich. Finowie w dokumencie z początku grudnia proponują limit zobowiązań na poziomie 1,07 proc. DNB. W tzw. schemacie negocjacyjnym maksymalny poziom wydatków określono na poziomie 1,087 bln euro.