Postępowanie dyscyplinarne przeciwko sędziemu Pawłowi Juszczyszynowi, który wystąpił z wnioskiem o udostępnienie mu list poparcia dla kandydatów do KRS, to zemsta polityków PiS, próba zastraszenia niezależnego sędziego i złamania sędziowskiej niezawisłości - oceniła Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO).

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów sędzia Michał Lasota wszczął postępowanie dyscyplinarne przeciwko sędziemu Sądu Rejonowego w Olsztynie Pawłowi Juszczyszynowi. Zarzuty dotyczą m.in. uchybienia godności urzędu.

Gasiuk-Pihowicz oświadczyła na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie, że wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędziemu, odbiera jako zemstę polityków PiS za wniosek, który nie wpisuje się w oczekiwania obecnej władzy.

Ponadto wszczęcie postępowania wobec sędziego Juszczyszyna - oceniła posłanka KO, to działanie noszące znamiona prześladowania niezależnego sędziego. "Odbieram to jako kolejną próbę złamania sędziowskiej niezawisłości" - mówiła.

"To działanie pisowskich polityków wpisuje się także w obawy TSUE co do tego, czy w Polsce sędziowie są poddawani niedozwolonej politycznej presji. Odbieram to działanie wobec sędziego Juszczyszyna nie tylko jako próbę zastraszenia pojedynczego sędziego, ale próbę wywołania przez polityków PiS efektu mrożącego, zastraszającego, wobec wszystkich sędziów w Polsce" - podkreśliła Gasiuk-Pihowicz.

Posłanka KO oświadczyła, że jest przekonana co do niezłomności, wytrwałości i odwagi polskich sędziów do stania twardo na gruncie polskiej konstytucji i bronienia niezawisłości sędziowskiej.

"Albo Kancelaria Sejmu wyda listy poparcia sędziów do KRS, albo zostanie ukarana za bezprawne działanie, za niewykonywanie poleceń sądu" - podkreśliła Gasiuk-Pihowicz. Jej zdaniem, "ludzie PiS" zapowiadając, że nie wykonają polecania sądu "wprowadzają anarchię w życiu publicznym".

Sędzia Juszczyszyn zażądał list poparcia do nowej KRS, rozpoznając sprawę w IX Wydziale Cywilnym Odwoławczym Sądu Okręgowego w Olsztynie. Spór, który rozstrzygał, dotyczył zapłaty z powództwa jednego z funduszy sekurytyzacyjnych (rodzaj zamkniętego funduszu inwestycyjnego - PAP) przeciwko Joannie S. Wyrok w tej sprawie w pierwszej instancji wydał sąd w Lidzbarku Warmińskim, a orzekał tam sędzia, którego kandydatura przekazana prezydentowi została wyłoniona przez nową KRS.

Po tym, gdy zażądał od Kancelarii Sejmu list poparcia dla kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa, sędzia Juszczyszyn został odwołany przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę z delegacji do olsztyńskiego sądu okręgowego z sądu rejonowego.

Ministerstwo Sprawiedliwości nie uzasadniło powodów cofnięcia delegacji Juszczyszyna. Resort podał jedynie podstawę prawną swojej decyzji - art. 70 ustawy o ustroju sądów powszechnych, który mówi o tym, że MS w każdej chwili może cofnąć sędziemu delegację.

We wtorkowym oświadczeniu Juszczyszyn podkreślił, że prawo stron do rzetelnego procesu jest dla niego ważniejsze od jego sytuacji zawodowej. "Sędzia nie może bać się polityków, nawet jeśli mają wpływ na jego karierę. Apeluję do koleżanek i kolegów sędziów, aby zawsze pamiętali o rocie ślubowania sędziowskiego, orzekali niezawiśle i odważnie" - powiedział sędzia.

W piątkowym komunikacie rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych Piotra Schaba uzasadniając wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędziemu Juszczyszynowi napisano m.in., że uchybił on godności urzędu, "przyznając sobie kompetencję do oceny prawidłowości, w tym legalności, wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa, a przez to przyznając sobie kompetencję do oceny prawidłowości, w tym legalności, wykonywania przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej prerogatywy powoływania sędziów". Według rzecznika dyscyplinarnego sędziów, sędzia Juszczyszyn działał na szkodę interesu publicznego "wyrażającego się w prawidłowym funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości".