Co najmniej ośmiu antyrządowych demonstrantów zostało zabitych w czwartek nad ranem przez irackie siły bezpieczeństwa w mieście Nasirija na południu Iraku - poinformowały miejscowe służby medyczne. Policja otworzyła ogień w celu rozpędzenia protestu.

22 osoby zostały ranne. Więcej szczegółów na razie nie podano.

Tymczasem irackie władze poinformowały w czwartek, że utworzyły "komórki kryzysowe", które będą wspólnie prowadzone przez cywilnych gubernatorów prowincji i dowódców wojskowych w celu stłumienia narastających niepokojów społecznych - wynika z oświadczenia armii.

Jak sprecyzowano, komórkami będą kierować gubernatorzy prowincji, a dowódcy wojskowi będą członkami tych komórek i - jak to ujęto - "przejmą służby wojskowe i bezpieczeństwa w (każdej) prowincji".

Protesty w Iraku - największe od upadku reżimu Saddama Husajna w 2003 roku - trwają od 1 października. Ruch kontestacji przeciwko brakowi miejsc pracy i nieregularnym dostawom prądu i wody pitnej zaczął ogarniać także południowe prowincje kraju. Protestujący wzywają do obalenia rządu i uciekają się do strajków, blokad dróg, portów i instalacji naftowych oraz do akcji nieposłuszeństwa obywatelskiego.

Politycy i rządzący obwiniani są o chroniczną korupcję, blokującą odbudowę kraju po latach konfliktów religijnych i niszczycielskiej wojnie, w której pokonano dżihadystyczne Państwo Islamskie. Mimo wielkich rezerw ropy naftowej część ludności Iraku żyje w biedzie, z ograniczonym dostępem do czystej wody, elektryczności, opieki zdrowotnej czy edukacji. (PAP)

cyk/ mal/