Boris Johnson jednak dotrzymał słowa. Na szczycie Rady Europejskiej pojawił się z nową umową rozwodową. Dokument jest kontrowersyjny, ale mimo to między Londynem a Brukselą zapadło porozumienie w sprawie brexitu.

Nowa umowa wyjściowa zakłada, że granica powstanie na Morzu Irlandzkim. Oddzieli ona Wielką Brytanię od Republiki Irlandii i Unii Europejskiej. Irlandia Północna natomiast pozostanie częścią europejskiej unii celnej i będzie stosować się do unijnych regulacji handlowych.

Takie rozwiązanie oznacza, że Irlandia Północna będzie stanowić oddzielne terytorium celne od pozostałej części Zjednoczonego Królestwa, bowiem w przypadku utworzenia granicy na Morzu Irlandzkim handel między Belfastem a Anglią, Szkocją a Walią będzie podlegać kontrolom.

Rozwiązanie brytyjskiego premiera jest sprzeczne z brytyjską ustawą o opodatkowaniu i handlu transgranicznym (Taxation (Cross-border Trade) Act 2018). Zgodnie z przepisami ustawy Irlandia Północna musi podlegać takim samym przepisom celnym, jak pozostałe części Zjednoczonego Królestwa, ponieważ w przeciwnym wypadku narusza to integralność terytorialną państwa.

Takie propozycje w sprawie granicy już kiedyś pojawiły się na biurku Theresy May. Stwierdziła ona, że żaden premier nie zgodzi się na to, aby w taki sposób podzielić swój kraj. Poprzedniczka Johnsona odrzuciła rozwiązanie.

Na konferencji prasowej po szczycie Rady Europejskiej Boris Johnson powiedział: „Uważam, że jest to dobre porozumienie, szczególnie dla Irlandii Północnej. Będzie mogła ona dołączyć z resztą Zjednoczonego Królestwa do umowy o wolnym handlu na całym świecie oraz czerpać korzyści z rynku brytyjskiego”.

Z kolei Jeremy Corbyn, lider opozycyjnej Partii Pracy skrytykował umowę. Jego zdaniem, jeżeli porozumienie zostanie zrealizowane Zjednoczonemu Królestwu grozi kryzys finansowy, ograniczenie praw pracowników oraz ryzyko, że brytyjska służba zdrowia zostanie wykupiona przez amerykańskich inwestorów. Lider opozycji powiedział, że jego posłowie będą głosować przeciwko wynegocjowanej umowie.

W sobotę, 19 października brytyjski parlament będzie zastanawiać się, co dalej robić z brexitem. Głosowanie w Izbie Gmin jest kluczowe. Jeżeli wynegocjowana umowa zostanie odrzucona, Johnson będzie zobowiązany poprosić Brukselę o kolejne opóźnienie brexitu.

Warto zaznaczyć, że będzie to pierwsze od 37 lat weekendowe posiedzenie Izby Gmin. Ostatnie takie miało miejsce w kwietniu 1982, dzień po argentyńskiej inwazji na brytyjskie Falklandy.