W panelu „Zdrowie publiczne – ile może zyskać gospodarka na poprawie zdrowia Polaków?” dyskutujący skupili się na tym co, należy zrobić, żeby jak najbardziej ograniczyć koszty

Promocja zdrowego trybu życia i profilaktyka chorób – mogą być najskuteczniejszymi lekarstwami na najcięższą chorobę służby zdrowia, jaką jest nieustający brak pieniędzy. W sytuacji, gdy trzeba korzystać z drogiego sprzętu i urządzeń, dramatycznie szybko rosną koszty zatrudnienia lekarzy i personelu medycznego, pompowanie coraz większych pieniędzy do systemu nie może być jedynym rozwiązaniem.
Adam Niedzielski, zastępca prezesa NFZ ds. operacyjnych wskazał, że poważnym problemem w Polsce jest nadużywanie suplementów usług lekarzy. Przypomniał, że trzecia przyczyna hospitalizacji to nadużywanie leków. Jego zdaniem, suplementacja powinna dotyczyć ludzi, którzy mają specjalne zapotrzebowanie dietetyczne.
„Wydatki na opiekę zdrowotną stanowią inwestycję państwa w rozwój na wszystkich szczeblach. W obliczu postępującego starzenia się społeczeństwa nie jesteśmy w stanie efektywnie dbać o zdrowie na płaszczyźnie populacyjnej, mając do dyspozycji tak szczupłe środki finansowe jak dotychczas. Obecny poziom wydatków publicznych na OZ (4,4 proc.) to zdecydowanie zbyt mało, przy zwiększających się wydatkach poszczególnych państw EU na OZ można mieć obawę, że planowane 6 proc. w 2023, również nie zapewni miejsca w środku stawki państw EU, jeśli chodzi o finansowanie OZ. Wydatki na leki rosną najwolniej ze wszystkich obszarów OZ, podczas gdy leki są najlepiej zbadanymi technologiami medycznymi pod kątem skuteczności, bezpieczeństwa i efektywności ekonomicznej. Odpowiednio wcześnie wdrożone nowoczesne terapie lekowe mogą zapewnić lepszy efekt zdrowotny i w konsekwencji wcześniejszy powrót do aktywności zawodowej. Biorąc pod uwagę, że roczny koszt utraconej produktywności na skutek zwolnień chorobowych wynosi ok. 83 mld zł, zmniejszenie go o 10 proc. efektywnymi terapiami lekowymi może z nawiązką pokryć zwiększenie wydatków na nowoczesne technologie lekowe.
Leszek Stabrawa, prezes Alphamedu zgodził się, że lepiej jest zapobiegać niż leczyć. Profilaktyka jest zawsze tańsza i znaczenie bardziej efektywna niż leczenie. Czy mówimy tutaj o medycynie naprawczej czy lekoterapii. To nie ulega wątpliwości – podkreślił, dodając, że profilaktyka nie wystarczy. Wobec czego należy podejść do problemu związanego z nakładami na ochronę zdrowia w taki sposób, aby wydawać jak najefektywniej. – Potrzeby zdrowotne są absolutnie nieograniczone. Środki będą jednak zawsze ograniczone, dlatego kluczowym elementem, który musi być brany pod uwagę jest efektywność wydatkowania. – Po to właśnie stworzona została farmakoekonomika w bardzo szerokim zakresie, żeby móc oceniać sposób wydatkowania pieniędzy w kontekście efektywności zakupu jednostki zdrowia. Jednostką zdrowia można kupić za pięć jednostek monetarnych, 10, 12 lub 15. Należy wybierać te technologie medyczne, które najefektywniej „kupują zdrowie” – stwierdził.
Marcin Nowacki, wiceprezes związku Przedsiębiorców i Pracodawców podkreślił, że mamy wiele nieefektywnych szpitali oraz źle wydatkujemy środki przeznaczone na zdrowie. Przypomniał również nietrafione pomysły inwestycji infrastrukturalnych, które nie były w ogóle skorelowane z potrzebami usług medycznych. Skrytykował również zapowiedź skokowego podnoszenia wydatków na służbę zdrowia, ponieważ może to popsuć system. W zamian zarekomendował nagradzanie jakości. Postulował wprowadzenie rejestrów medycznych pozwalających na ocenę jakości skutecznego leczenia.
Stabrawa skupił się na kwestii leków. Podkreślił, że od roku 2012 istnieje obowiązek ustawowy, wcześniej była to dobra wola firm produkujących leki, że tworzone są raporty HTA, czyli oceny technologii medycznej. Oceniana jest skuteczność leku, jego bezpieczeństwo, efektywność ekonomiczna czyli ile kosztuje „zakup zdrowia”, efektu terapeutyczny przy stosowaniu tej technologii i czy mówiąc bardzo ogólnie stać płatnika publicznego, aby finansować to leczenie – wyjaśnił prezes Alphamedu.
Poruszył również kwestię kosztu zwolnień lekarskich w okresie rocznym. Zwolnienia lekarskie związane z absencją w pracy to tylko jeden element. Drugim bardzo istotnym elementem jest koszt pośredni związany z nieobecnością w pracy. Koszt zwolnień lekarskich w jednym tylko roku, ale niewynikający z transferu pieniężnego, tylko wynikający z obniżenia produktywności, wynosi 83 mld zł rocznie. Nie ma możliwości, żeby pracownicy w ogóle nie chodzili na zwolnienia lekarskie i w ogóle nie chorowali. Jednak w ramach kwoty 83 mld zł, oszczędność rzędu 10 proc. wygenerowałby sumę 8,3 mld zł. – Ta kwota to trzy czwarte budżetu na leki w ciągu roku. I to możemy oszczędzić – stwierdził.
Leszek Stabrawa podkreślił, że mamy starzejące się społeczeństwo, demografia jest nieubłagalna, dłużej żyjemy, a więc nasze potrzeby zdrowotne będą się zwiększać. Wydatkowanie na obecnym poziomie i powolne dochodzenie do 6,8 proc. zawartych w Pakiecie Zdrowotnym w horyzoncie roku 2030 jest zbyt wolne. Prezes Alphamedu ostrzegł, że jeżeli tego nie zmienimy, będziemy mieli nawarstwiające się problemy w zakresie ochrony zdrowia. – Obecny poziom, który wynosi 4,4 proc. PKB i klasyfikuje nasz kraj na drugim od końca miejsce w Europie, jest dalece niewystarczający. Średnia europejska to niemal 7 proc. PKB. Niemcy, które wydają najwięcej przeznaczają na zdrowie 9 proc.
Poza zwiększeniem finansowania terapii lekowych należy w sposób zasadniczy redefiniować model opieki zdrowotnej, poczynając od koszyka świadczeń gwarantowanych poprzez strukturę opieki zdrowotnej – ocenił Leszek Stabrawa.
Tomasz Maciejewski, dyrektor Instytutu Matki i Dziecka, podkreślił, że konieczna jest odpowiednia edukacja. Trzeba zacząć od rodziców, którzy od dziecka wpajają pewne zasady zdrowego trybu życia. Podał przykłady pozytywnego postępowania. W kilku państwach w Europie nie można bezpośrednio zaparkować samochodu przed szkołą, żeby wymusić na dzieciach chociaż krótki spacer. W Stanach Zjednoczonych wprowadzono doradców ds. medycznych, którzy poznają główne dolegliwości człowieka. W dwóch stanach spowodowało to obniżenie skali zachorowań na cukrzycę o 15 proc.