Prokuratura Generalna Ukrainy sprawdza ok. 15 śledztw związanych z firmą Burisma Holdings, którą interesował się w rozmowie telefonicznej z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim prezydent USA Donald Trump - oświadczył prokurator generalny Rusłan Riaboszapka.

Zapewnił, że w związku z tą sprawą nikt na niego nie naciskał, ani nikt do niego nie dzwonił.

„Żaden z zagranicznych czy naszych polityków lub urzędników nie dzwonił do mnie i nie starał się wpłynąć na moje decyzje odnoszące się do tych konkretnych postępowań” - powiedział Riaboszapka na piątkowej konferencji prasowej w Kijowie. „Prowadzimy obecnie audyt tych śledztw, którymi prokuratura generalna zajmowała się wcześniej” - dodał.

Izba Reprezentantów, w której większość mają Demokraci, wszczęła w zeszłym tygodniu śledztwo, które może doprowadzić do impeachmentu Trumpa. Sprawa dotyczy podejrzeń, że prezydent wywierał naciski na władze Ukrainy, by zaszkodzić swojemu potencjalnemu rywalowi Joe Bidenowi w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.

Trump rzekomo wywierał presję na Zełenskiego, domagając się w przeprowadzonej w lipcu rozmowie telefonicznej, by władze Ukrainy wznowiły śledztwo w sprawie syna Bidena Huntera, który był zatrudniony w ukraińskiej firmie Burisma Holdings.

W udostępnionym dwa dni później zredagowanym raporcie sygnalisty na ten temat autor napisał, że Trump, rozmawiając z Zełenskim, zabiegał o ingerencję obcego państwa w wybory w USA, a Biały Dom starał się ukryć zapis tej rozmowy. Prawo wyborcze w USA zabrania korzystania z pomocy obcych państw.

Amerykański prezydent uważa, że sygnalista przedstawił jego "doskonałą rozmowę" z prezydentem Ukrainy w "sposób całkowicie niedokładny i kłamliwy", opierając się na "informacjach z drugiej i trzeciej ręki".

Zełenski oświadczył, że Kijów raczej nie opublikuje swojej wersji jego rozmowy z Trumpem oraz że nie będzie poddawał się naciskom innych państw w tej sprawie. Odpowiadając na pytanie, czy Ukraina rozpocznie śledztwo w sprawie byłego wiceprezydenta USA Joe Bidena i jego syna, ukraiński prezydent oznajmił, że nikt w jego kraju nie będzie działał na polecenie z zewnątrz.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)