Hongkońskie władze podtrzymały w piątek decyzję policji i odmówiły zezwolenia na planowaną na niedzielę prodemokratyczną pikietę i pokojowy marsz protestu w centrum miasta. Organizator zapowiedział, że wystąpi o zgodę na demonstrację w innym terminie.

Komisja apelacyjna ds. zgromadzeń publicznych i pochodów odrzuciła odwołanie Obywatelskiego Frontu Praw Człowieka (CHRF) i oceniła, że manifestacja mogłaby doprowadzić do przemocy. W ostatnich miesiącach na ulicach Hongkongu wielokrotnie dochodziło do starć radykalnych grup demonstrantów z policją.

CHRF wyraził rozczarowanie z powodu tej decyzji i poinformował, że będzie się ubiegał o zgodę na kolejną manifestację 28 września oraz 1 października – w 70. rocznicę proklamacji komunistycznej ChRL. „Sprzeciw i zakazy ograniczają nasze prawa i swobody oraz wywołują w społeczeństwie poczucie terroru” - ocenił rzecznik Frontu Eric Lai, cytowany przez publiczną rozgłośnię RTHK.

Na tym samym posiedzeniu komisja odrzuciła również odwołanie organizatorów innego protestu, planowanego na sobotę w dzielnicy Tin Shui Wai na hongkońskich Nowych Terytoriach.

CHRF zorganizował w ostatnich miesiącach szereg dużych, pokojowych manifestacji przeciwko władzom Hongkongu oraz proponowanej przez nie nowelizacji prawa ekstradycyjnego. W jednej z tych manifestacji w czerwcu uczestniczyło według Frontu prawie 2 mln osób.

Od kilku tygodni policja konsekwentnie odmawia jednak wydania zgody na kolejną demonstrację CHRF. Odrzuciła m.in. wniosek Frontu w sprawie protestu, który miał się odbyć 31 sierpnia, a także w sprawie szeregu innych manifestacji planowanych przez inne grupy i osoby. W wielu przypadkach zakazy nie powstrzymały mieszkańców przed wychodzeniem na ulice.

Trwające od trzech miesięcy prodemokratyczne protesty pogrążyły Hongkong w największym kryzysie politycznym od jego przyłączenia do ChRL w 1997 roku. Szefowa lokalnych władz Carrie Lam zapowiedziała niedawno, że wycofa kontrowersyjny projekt zmian prawa ekstradycyjnego, przewidujący m.in. możliwość odsyłania podejrzanych do Chin kontynentalnych, który był pierwotną przyczyną fali protestów.

Lam nie przychyliła się jednak do żadnego z czterech pozostałych postulatów protestujących. Żądają oni powołania niezależnej komisji do zbadania działań rządu i policji, nienazywania demonstracji „zamieszkami”, uwolnienia wszystkich zatrzymanych demonstrantów oraz demokratycznych wyborów władz regionu.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)