Wystąpienie prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej, "daje wzmocnienie głosu Polski" i większe nadzieje na sukces w kwestii reparacji - ocenił w poniedziałek sekretarz stanu w kancelarii premiera Łukasz Schreiber.

Schreiber komentował w poniedziałek w TVP Info wystąpienia polityków podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Niemiecki prezydent podczas uroczystości w Warszawie mówił, że "II wojna światowa była niemiecką zbrodnią". O niemieckiej odpowiedzialności i pamięci, prezydent Niemiec mówił też podczas porannych uroczystości w Wieluniu. Tam Steinmeier, najpierw w języku niemieckim, a następnie po polsku oświadczył: "Chylę czoła przed ofiarami ataku na Wieluń, chylę czoła przed polskimi ofiarami niemieckiej tyranii i proszę o przebaczenie".

Schreiber powiedział, że każdemu przywódcy - jakiegokolwiek państwa - trudno jest wygłosić tego rodzaju słowa, zwłaszcza poza granicami swojego kraju. "Na to zdobył się prezydent Niemiec" - wskazał. W ocenie Schreibera, takie zdecydowane stanowisko, "bez kluczenia", daje "wzmocnienie głosu Polski", a także "większe nadzieje na sukces - jeżeli chodzi o kwestie reparacji".

Jak zauważył, można sobie wyobrazić, że stanowisko Rosji byłoby "zupełnie inne". Na pytanie, czy dobrą decyzją była nieobecność przedstawiciela Federacji Rosyjskiej na obchodach, minister odpowiedział: "Myślę, że tak". "Trudno ignorować to, co się dzieje" - argumentował.

Jego zdaniem, Rosjanie nie mają "nawet ani cienia zamiaru, jakiejś delikatnej próby tego, by powiedzieć, czego tak naprawdę się dopuścili we wrześniu 39. roku". "U nich nie ma takiego rachunku sumienia, i - jak widać - w najbliższych latach, przynajmniej pod przywództwem (Władimira) Putina, spodziewać się go nie można" - podkreślił.

Jak zaznaczył, trudno ignorować także to, co Rosja robi dzisiaj; wskazał przy tym na kwestię Gruzji, Ukrainy i "imperialistycznych ambicji" Rosji.