Na finiszu kampanii PiS będzie szykować wnioski o postawienie przed Trybunałem Stanu byłych czołowych polityków PO.
Chodzi o premierów, Donalda Tuska oraz Ewę Kopacz, i byłych ministrów finansów – Jacka Rostowskiego oraz Mateusza Szczurka. Takie wnioski znajdą się w raporcie komisji śledczej do spraw VAT. Założenia raportu przedstawił wczoraj przewodniczący komisji Marcin Horała. – W badanym okresie nastąpiło wmontowanie luk do sytemu, niezwykłe opieszałe ich usuwanie oraz całkowity brak działań systemowych. Polska była zieloną wyspą dla oszustów podatkowych – podsumowywał swoje ponaddwugodzinne wystąpienie Horała.
Dla opozycji to jednak nie konkluzja prac a kampanijna gra, stąd słowne utarczki podczas wczorajszego posiedzenia z posłami klubów opozycyjnych. Poseł PO Zbigniew Konwiński zapowiedział nawet, że razem z Mirosławem Pampuchem z Nowoczesnej oraz Genowefą Tokarską z PSL przedstawią własny raport. Może on zostać zgłoszony jako poprawka do wersji, którą chce w komisji przegłosować PiS.
Nawet jeśli rządząca partia zdąży z przygotowaniem wniosków w tej kadencji, to nie ma mowy o ich rozpatrzeniu. Najpierw komisja śledcza musi przyjąć raport, w którym zawarte będą takie konkluzje. Na tej podstawie powstanie wniosek o postawienie przed trybunałem, pod którym musi podpisać się co najmniej 115 posłów (może go też złożyć prezydent). Dopiero wtedy sprawa jest kierowana do komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, która przesyła wniosek osobie, której on dotyczy. A ta ma 30 dni na złożenie wyjaśnień.
To pokazuje, że nie ma mowy, by Sejm na poważnie zajął się wnioskami w tej kadencji. Jednak PiS będzie nagłaśniać proces ich tworzenia w kampanii wyborczej (żadna z osób, których dotyczy, nie będzie startowała w wyborach). – Partia musi utrzymywać najwierniejszych wyborców. Grupa, która trwała przy PiS, oczekuje wszystkiego, tylko nie grubej kreski wobec PO. To element mobilizowania wiernych wyborców i wykorzystywania słabości przeciwników – podkreśla politolog Rafał Chwedoruk.
Wnioski o odpowiedzialność konstytucyjną będą wprost odwoływały się do raportu komisji śledczej. Ten zaś, jak widać z wystąpienia Marcina Horały, opiera się na kilku tezach. Polityk podkreślał wczoraj, że w czasie rządów PO-PSL nie wprowadzono systemowych działań uszczelniających, wyjątkiem było przegłosowanie w końcówce rządu wprowadzenia jednolitego pliku kontrolnego. Z kolei punktowe działania uszczelniające były opóźnione, mało skuteczne i wynikały nie z analiz MF, a presji zewnętrznej. W końcu raport punktuje wprowadzenie rozwiązań, które rozszczelniły system, jak kwartalne rozliczenie VAT czy zniesienie sankcji VAT.
PiS przyznaje, że jako opozycja sam głosował za wprowadzeniem tych rozwiązań, ale – jak podkreśla Horała – odpowiedzialność za to spada na ówcześnie rządzących. Chodzi zwłaszcza o brak reakcji, gdy ujawniły się ich negatywne skutki.
Komisja zrezygnowała z samodzielnego wyliczania zsumowanej luki VAT. Posługuje się tu szacunkami Ministerstwa Finansów i Unii Europejskiej. Oceniają one, że w latach 2008–2015 łącznie wpływy z podatku od towarów i usług były niższe o 250–260 mld zł. To jednak szacunek luki całkowitej. Składają się na nią nie tylko najgłośniejsze przestępstwa VAT, lecz także unikanie płacenia podatku, szara strefa czy bankructwa.
To, że PiS będzie chciał rozliczać poprzedników z luki w VAT, było jasne jeszcze przed poprzednimi wyborami. Uszczelnienie podatków miało być jednym z głównych źródeł finansowania transferów społecznych, a winni powstania dużej luki w VAT – rozliczeni. Początkowo miał się tym zajmować wymiar sprawiedliwości: pod koniec 2016 r. Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie możliwych zaniedbań urzędników Ministerstwa Finansów przy wprowadzaniu odwróconego VAT na elektronikę. Po kilku miesiącach decyzją Prokuratury Krajowej przeniesiono je do Białegostoku, a jesienią 2018 r. rozszerzono jego zakres na całość działań w sprawie nadużyć w podatku od towarów i usług w czasie rządów PO-PSL w latach 2008–2015. Ostatnim akordem tego postępowania było postawienie w lipcu tego roku zarzutów Maciejowi Grabowskiemu, wiceministrowi finansów w rządzie PO-PSL. Według prokuratury w 2013 r. zablokował on projekt zmian w ustawie o VAT, których celem było skrócenie okresu rozliczenia podatku z trzech do jednego miesiąca w przypadku tzw. towarów wrażliwych.