Wiceszef londyńskiej policji metropolitalnej Neil Basu, który odpowiada za walkę z terroryzmem, ostrzegł w środę w rozmowie z dziennikiem "Guardian", że bezumowne wyjście z UE osłabiłoby bezpieczeństwo Wielkiej Brytanii i zdolność kraju do ochrony przed atakami.

Basu, który stał na czele śledztw w sprawie zamachów terrorystycznych w Londynie w 2017 roku, podkreślił, że wraz z opuszczeniem Wspólnoty policja nie mogłaby już korzystać z systemu Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), a także szczegółowych baz danych, m.in. Schengen II oraz PNR, zawierających dane pasażerów latających samolotami w Europie.

"Możemy sprawić, aby (efekt tych zmian) był ograniczony, ale będziemy działać w oparciu o wolniejsze systemy. Narzędzia rozwinięte przez Unię Europejską powstały nie bez powodu i są bardzo dobre, (...) a w razie bezumownego brexitu utracimy (do nich dostęp)" - ostrzegł.

Jak dodał, policja pracowała nad znalezieniem alternatywnych rozwiązań, ale "pewnych rzeczy nie da się zrobić". Przyznał, że oznacza to, że Wielka Brytania nie będzie miała pełnego wglądu w listy pasażerów.

"To stwarza bezpośrednie zagrożenie, że do naszego kraju mogliby przyjechać ludzie, którzy mają na koncie poważne przestępstwa (...), a my o tym nie będziemy wiedzieli" - ostrzegł.

"Guardian" zaznaczył, że w konsekwencji brytyjskie służby będą musiały polegać na systemach niezależnego od UE Interpolu, a także na zapisach europejskiej konwencji o ekstradycji z 1957 roku. Zastrzeżono jednak, że opisana w tej konwencji procedura może ciągnąć się nawet latami, w przeciwieństwie do sześciotygodniowej procedury opartej na ENA.

We wrześniu ub.r. podobne ostrzeżenie wydał prestiżowy londyński think tank Institute for Government, który wskazał, że bez nowej, kompleksowej umowy o współpracy UE i Wielkiej Brytanii w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych brexit może znacząco odbić się na możliwości ekstradycji przestępców, m.in. do Polski.

Według danych z 2016 roku spośród około 1,1 tys. osób, które były wydane przez Wielką Brytanię na mocy ENA wystawionego przez jedno z pozostałych 27 państw unijnych, większość - 646 - było obywatelami Polski. Brak alternatywnej procedury, która pozwalałaby na kontynowanie współpracy po brexicie, mógłby doprowadzić do znacznych utrudnień przy ściganiu tych przestępców przez polskie władze.

Wielka Brytania powinna opuścić UE 31 października br., ale kraj od miesięcy tkwi w politycznym impasie dotyczącym warunków wyjścia ze Wspólnoty. Nowy premier Boris Johnson zażądał od Brukseli renegocjacji umowy wyjścia i zagroził, że jeśli UE nie spełni jego oczekiwań, zdecyduje się na bezumowny brexit, szkodliwy dla gospodarki i bezpieczeństwa obu stron.