Komisja śledcza ds. VAT wysłała wezwanie na 16 lipca do byłego premiera Donalda Tuska - poinformował w czwartek szef komisji Marcin Horała (PiS). Dodał, że 18 lipca sejmowa komisja śledcza ds. VAT zakończy przesłuchania świadków.

Podczas konferencji prasowej w Sejmie Horała poinformował, że komisja na zamkniętym posiedzeniu podjęła decyzję w sprawie dalszego harmonogramu prac. Podkreślił, że muszą się one zakończyć w tej kadencji. "Ponieważ trzeba się liczyć z ewentualnością, że wrześniowe posiedzenie Sejmu będzie ostatnim w tej kadencji, więc komisja końcowy raport musi przyjąć w początkach września. Musi on więc być przedstawiony do wiadomości posłów, aby mogli zgłosić poprawki około 20-25 sierpnia. Przewodniczący komisji potrzebuje około miesiąc na ostateczne prace nad raportem" - zaznaczył Horała.

Zapowiedział, że komisja kończy przesłuchania świadków. "Na ten moment mamy zaplanowane 18 lipca przesłuchanie Sławomira Nowaka. Kilka dni temu wysłaliśmy wezwanie na drugi termin (dla Donalda Tuska - PAP), który jest zaplanowany na 16 lipca. Na razie nie ma jakiegoś sygnału czy w tym terminie pan Tusk zamierza się stawić na przesłuchaniu. Jeszcze kilka przesłuchań nam zostało. 18 lipca zakończymy etap przesłuchań. Będzie czas na napisanie raportu" - podkreślił szef komisji śledczej.

Tusk zeznawał już przed komisją śledczą ds. VAT 17 czerwca.

W czwartek komisja śledcza ds. VAT zaproponowała projekt uchwały ws. zawiadomienia do prokuratury dot. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez Jana Vincent Rostowskiego, Macieja Grabowskiego i Andrzeja Parafianowicza.

Horała na konferencji wyjaśnił, że ten wniosek dotyczy "braku działań resortu finansów w odniesieniu do nieprawidłowości w handlu elektroniką".

Drugi obszar - jak wskazał - to kwestie europejskie. "W 2009 r. Komisja Europejska proponuje rozszerzenie dyrektywy VAT-owskiej, tak, żeby odwrócony VAT mogły kraje bez specjalnej zgody wprowadzać również na elektronikę. Stanowisko Polski, de facto resortu finansów - bo on to wypracowywał - jest negatywne" - powiedział Horała. Przypomniał, że dyrektywa ta weszła ostatecznie bez elektroniki.

"Rok 2010, sytuacja jest taka: władze Polski wiedzą, że handel elektroniką jest obszarem szczególnych oszustw i wyłudzeń, wiedzą - na podstawie kontroli koordynowanej - że tak się dzieje w Polsce. Sama kontrola wnioskuje, że potrzebne są zmiany legislacyjne. Wiedzą, że jeżeli inne kraje wprowadzą odwrócony VAT na elektronikę, to te grupy przestępcze będą się przenosić do Polski. W roku 2011 jest wprowadzone w Niemczech, u największego partnera handlowego i to zjawisko występuje - wypychania do Polski tej przestępczości. Co się dzieje dalej? A no właśnie nic - gorzej niż nic" - mówił Horała.

Jak wskazał, w roku 2013 "przygotowana zostaje nowelizacja ustawy VAT uszczelniająca handel wybranymi produktami (...) i resort finansów przygotowuje wersję ustawy, w której również mają znaleźć się wyroby elektroniczne, telefony komórkowe". "Od trzech lat ta wiedza w resorcie finansów musi być, pewnie powinna być wcześniej i pewnie była wcześniej. To jest czarno na białym udowodnione, że od 2010 była" - podkreślił przewodniczący Komisji śledczej ds. VAT.

"Co się dzieje dalej? Mamy dwie wersje tego samego projektu z 26 lutego 2013 r. - na pierwszej wersji jest odręczna adnotacja wiceministra Grabowskiego, akceptuje bez nieruchomości i elektroniki. Elektronika z tego projektu uszczelniającego zostaje wykreślona" - mówił Horała. Dodał, że "jak pokazała dalsza historia, zostało to wprowadzone dopiero w roku 2015".

Horała poinformował, że zawiadomienie dotyczy lat 2010-2013. "Była wiedza, wiadomo było, co trzeba robić, wiadomo, że występują daleko idące nieprawidłowości. Po prostu nie było żadnego działania, wręcz decyzja polityczna, żeby w tym obszarze systemu nie uszczelniać" - powiedział przewodniczący Komisji śledczej ds. VAT.

Jak mówił, jeśli chodzi o straty w 2010 r. wyniosły one ok. 500 mln zł, w 2011 r. - 600 mln zł, w 2014 r. - 10 mld zł.

Horała odniósł się również do konferencji, którą w Sejmie zorganizowali posłowie opozycji, którzy zasiadają w komisji śledczej ds. VAT: Mirosław Pampuch, Zbigniew Konwiński (obaj PO-KO) oraz Genowefa Tokarska. Poinformowali oni, że z listy świadków komisji, na wniosek Horały, skreślono Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA, obecnego wiceprezesa PiS i ministra koordynatora służb specjalnych w rządzie Mateusza Morawieckiego. Opozycja oceniła, że Horała i inni posłowie PiS chronią Kamińskiego, i zapowiedziała wniosek o przywrócenie Kamińskiego jako świadka.

"Mieliśmy kilkunastu świadków, którzy byli na liście rezerwowych. Byli powołani na świadka, ale w miarę zbliżania się końca prac komisji widać było, że nie zdążymy wszystkich świadków przesłuchać i trzeba było dokonać selekcji" - powiedział Horała zapytany przez PAP o zarzuty posłów opozycji.

Horała dodał, że wątek prac CBA w okresie, którym zajmuje się komisja został "dobrze wyjaśniony" na podstawie dokumentów, zeznań następcy Mariusza Kamińskiego, szefa CBA Pawła Wojtunika oraz zeznań byłego premiera Donalda Tuska, "który potwierdził, że wytycznych premiera dla CBA (by Biuro zajmowało się wyłudzeniami podatku VAT - PAP) w ogóle nie było".

"Posłowie z opozycji nie byli w stanie umotywować jakoś szczegółowo, jakie są konkretne powody (przesłuchania Kamińskiego - PAP) - poza tym, że (Kamiński w CBA - PAP) pełnił funkcję (...). To jest taka próba, żeby kogoś kojarzonego z PiS-em, żeby jego nazwisko w kontekście prac prowadzonych przez komisję się przewinęło, żeby - być może - dla nieuważnego odbiorcy było takie ogólne wrażenie, że może tu jest też jakieś powiązanie osób z PiS (ze sprawą wyłudzeń VAT - PAP)" - mówił Horała.

Podkreślił też, że na wczesnym etapie kierowana przez niego komisja mogła sobie pozwolić na przesłuchania np. wicepremiera Jarosława Gowina. "Natomiast pod koniec prac komisji, gdy czasu jest mało, musimy się skupić na tych kluczowych świadkach, których musimy przesłuchać, do których są merytoryczne pytania" - wyjaśnił.

W jego ocenie intencje opozycji "obnaża" też fakt, że na liście świadków, którzy mieli stanąć przed komisją, a w czwartek zostali wykreśleni, było kilkanaście osób, w tym polityków PO. "Posłów opozycji interesuje tylko Kamiński. To jest jeden temat, którego się uczepili i mówią o nim, chyba po to, żeby nie mówić o meritum prac komisji" - dodał Horała.