W Radzie Europejskiej nie było większości dla żadnego z kandydatów na stanowisko szefa Komisji Europejskiej - poinformował po zakończeniu pierwszego dnia szczytu UE szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Jak dodał, przywódcy spotkają się ponownie 30 czerwca.

Szefowie państw i rządów krajów unijnych zakończyli rozmowy w sprawie obsady głównych stanowisk przed godziną 2 w nocy z czwartku na piątek, po niespełna czterech godzinach obrad.

"Rada Europejska przeprowadziła dyskusję w sprawie nominacji biorąc pod uwagę moje konsultacje i oświadczenia w ramach Parlamentu Europejskiego. Nie było większości dla żadnego kandydata" - powiedział Tusk na konferencji po szczycie.

Jak dodał, przywódcy ustalili, że obsada stanowisk musi być "pakietem", który odzwierciedla zróżnicowanie UE. "Spotkamy się ponownie 30 czerwca" - zaznaczył. Dodał, że zamierza do tego czasu prowadzić konsultacje z unijnymi stolicami i PE. Powiedział również, że obecnie jest za wcześnie, żeby mówić o obsadzie poszczególnych stanowisk przez konkretne osoby.

„Z pewnym rozbawieniem zauważam, że niełatwo mnie zastąpić” - powiedział z kolei żartobliwie szef KE Jean-Claude Juncker.

Tusk był pytany, czy jego nazwisko było wymieniane na szczycie wśród potencjalnych kandydatów na szefa KE. "Nie" - odpowiedział krótko, dementując doniesienia dziennika "Rzeczpospolita", który podał w czwartek wieczorem nieoficjalnie, że Tusk jest rozważany jako jeden z kandydatów na szefa KE.

"Na szczęście nie" - dodał po chwili żartobliwie obecny szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.

Prezydent Francji Emmanuel Macron w rozmowie z dziennikarzami po szczycie podkreślił, że żaden spośród kandydatów wiodących nie uzyskał poparcia większości liderów.

Zapewnił również, że "nie ma nic przeciwko" niemieckim kandydatom na jedno z czołowych stanowisk i podkreślił, że wsparłby Angelę Merkel, jeśli sama zdecydowałaby się kandydować na którąś z funkcji.