Różnicowanie przemocy fizycznej wobec dzieci jest czymś haniebnym i świadczy o braku kwalifikacji moralnych do pełnienia urzędu rzecznika praw dziecka – ocenili w środę posłowie PO-KO, odnosząc się do słów RPD Mikołaja Pawlaka na temat klapsów.

Chodzi o wypowiedź rzecznika praw dziecka Mikołaja Pawlaka w opublikowanym w środę wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" zatytułowanym "Nazwą mnie katorzecznikiem". "Klaps nie zostawia wielkiego śladu (...). Trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie" – powiedział Pawlak. Zaznaczył jednocześnie, że "absolutnie nie wolno bić dzieci".

Do tej wypowiedzi rzecznika odnieśli się na konferencji prasowej w Sejmie posłowie PO-KO.

"Rzecznik praw dziecka mówi w tym wywiadzie o sobie, że może być nazwany +katorzecznikiem+. Można powiedzieć, że jest bardziej rzecznikiem katów niż rzecznikiem praw dziecka" – ocenił poseł Jan Grabiec.

"Pochwała dla przemocy fizycznej wobec dzieci czy usprawiedliwianie tej przemocy, różnicowanie, że można bić tak, żeby nie było śladu i wtedy to jest tylko klaps – jak opisuje to w wywiadzie rzecznik praw dziecka – jest czymś haniebnym i świadczy o braku kwalifikacji moralnych do pełnienia jakiegokolwiek urzędu publicznego, a w szczególności rzecznika praw dziecka" – dodał poseł PO-KO.

Podkreślił, że "nie można usprawiedliwiać tego, że jak nie ma śladu, to nie jest to bicie, tylko zwykły klaps". "Wszyscy mamy w pamięci zbrodnie na Grzegorzu Przemyku i ten zwrot: +bijcie tak, by nie było śladów+, i nie sądziłem, że zwrot ten w życiu publicznym jeszcze padnie i to z ust rzecznika praw dziecka" – powiedział Grabiec.

Jego zdaniem Pawlak "nie ma kwalifikacji moralnych ani być może również psychologicznych do pełnienia tego urzędu". "Rzecznik powinien walczyć o prawa dzieci, a przede wszystkim w swoich wypowiedziach dbać o to, żeby nie przesuwać granicy dozwolonej rzekomo przemocy wobec dzieci. Na żadną przemoc nie możemy się zgodzić. To przesuwanie granicy zaczyna się od klapsa, a kończy się na takim biciu, przy którym nie ma śladów, a które może pozbawić życia dziecka" – podkreślił Grabiec.

Dodał, że oczekuje od Prawa i Sprawiedliwość "wzięcia odpowiedzialności za aktywność RPD". "Najlepszym wyjściem po tym wywiadzie ze strony rzecznika praw dziecka byłoby złożenie dymisji" – uważa.

"Zachęcam pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, żeby przeczytał ten wywiad i wyobraził sobie dzieci, wobec których stosuje się metody wychowawcze pochwalane przez rzecznika praw dziecka. Jeśli prezes Kaczyński ma w sobie odrobinę empatii, to wezwie rzecznika praw dziecka do złożenia dymisji" – powiedział poseł PO-KO.

Joanna Augustynowska dodała, że opinie RPD wyrażone w gazecie "całkowicie dyskredytują jego osobę". "Ja jako matka jestem przerażona, że ktoś taki pełni funkcję publiczną, że ktoś taki ma prawo wypowiadać się w imieniu dzieci. Jestem przerażona i oczekuję natychmiastowego działania" – podkreśliła posłanka PO-KO.

W Polsce od 2010 r. obowiązuje zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci. Zakaz ten wprowadzono w znowelizowanej ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Na jej mocy dodano do Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego artykuł stanowiący, że osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych.