W Europie trwa krucjata ideologiczna, która ma prowadzić do ujednolicenia, zglajszachtowania Europy, na bazie liberalnej lewicowości, poprawności oraz odejścia od reguł zdrowego rozsądku – mówił podczas wtorkowej konwencji w Nowym Sączu prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Kaczyński zwrócił uwagę, że w zbliżających się wyborów do PE jest szansa zmianę w Unii Europejskiej, na to, że "obecnie miażdżąco dominująca w nim poprawność polityczna, taka bardzo lewicowa, zostanie ograniczona i że będzie można podjąć jakąś dyskusję".

Prezes PiS podkreślił, że stawką zbliżających się wyborów jest bardzo wysoka.

"Po raz pierwszy od długiego czasu sądzę, że (...) jest szansa na zmianę, na to PE będzie przynajmniej w istotny sposób inny niż poprzedni jeśli chodzi o swój skład i związku z tym ta dominująca tam, miażdżąco dominująca poprawność polityczna, taka bardzo lewicowa, mówi się, lewicowo-liberalna, ale jest to liberalizm bardzo szczególnego rodzaju, ta dominacja zostanie ograniczona, przynajmniej w ten sposób, że będzie można podjąć jakąś dyskusję, bo do tej pory możliwości dyskusji tak naprawdę tam nie było" - powiedział Kaczyński.

Jak zaznaczył, PE "to jest bardzo specyficzny parlament o bardzo specyficznych regułach, innych niż parlamenty krajowe i zupełnie innym niż polski parlament". "I ta szansa jest także szansą dla naszego kraju, szansą na dwa sposoby: to jest szansa na to, że osłabnie przynajmniej ten atak, który trwa od dłuższego czasu na Polskę, atak, który nie ma nic wspólnego z rzeczywista sytuacja w naszym kraju, a jest wynikiem ideologicznej niechęci tego głównego nurtu, który dominuje także w PE w stosunku do nich" - mówił prezes PiS.

Przekonywał on, że Polska przy wszystkich przemianach, które przeżywa jest ciągle krajem katolickim, "krajem, gdzie te elementarne wartości, które budowały naszą kulturę, naszą cywilizację, które w europejskiej skali w wydaniu polskim, są żywe" – mówił Kaczyński.

"Tego dowodem jest to, że my rządzimy, formacja, która się do tych wartości odwołuje. I to jest powód sam w sobie wystarczający, żeby nas atakować w bardzo mocny sposób, bo w Europie trwa swego rodzaju krucjata ideologiczna, która ma prowadzić do takiego ujednolicenia, zglajszachtowania Europy, właśnie na tej bazie liberalnej lewicowości, poprawności; odejścia już nie tylko od reguł tej cywilizacji, w której się wychowaliśmy, ale także od reguł zdrowego rozsądku" - dodał prezes PiS.

Kaczyński przekonywał, że Polska musi być w UE, i jest to "wymóg polskiego patriotyzmu, by tę obecność popierać". Dodał zarazem, że dziś w UE "prawo jest podważane" i w efekcie tracą na tym słabsze kraje. Zwracał uwagę, że Unia Europejska "to jest pole gdzie ścierają się interesy". Zaznaczył jednocześnie, że w tej chwili mamy "do czynienia z pewną zmianą, daleko idącą zmianą i to zmianą bardzo niekorzystaną".

"Ta zmiana polega na tym, że o ile przedtem, w ciągu przynajmniej kilku dziesięcioleci od powstania EWG te interesy ścierały się w jakichś ramach, te ramy były tworzone przez prawo europejskie, przez traktaty europejskie (...), ale mimo wszystko to jakoś funkcjonowało" - mówił.

"Dzisiaj jest inaczej. Dzisiaj prawo w gruncie rzeczy jest podważane. Mechanizmy, które do tego prowadzą, te drogi, które do tego prowadzą są bardzo różne, ale efekt jest właśnie taki" – dodał. Lider PiS tłumaczył, że zawsze kiedy prawo jest podważane mamy do czynienia z taką sytuacją, że "tracą na tym ci słabsi, a wygrywają ci silniejsi".

Prezes PiS stwierdził jednocześnie, iż nie spodziewa się tego, by "Unia stała się organizacją anielską, bo organizacji anielskiej na tej ziemi, na tym naszym padole pełnym grzechu nie ma".

"Ale mamy prawo spodziewać się tego, by to co było wróciło. Czasem jest tak, że kiedy wraca to co było, to jest to postęp, i w tym wypadku byłby to postęp, byłaby to poprawa sytuacji" - stwierdził szef PiS. "Bo to co jest oczywiście nam szkodzi, szkodzi naszym interesom" - dodał.

Kaczyński przyznał, że jego partia "nie jest formacją świętych". "Popełniamy błędy, ale na nie reagujemy; ci, którzy są po drugiej stronie idą w zaparte; mając zaawansowane śledztwa, wychodzą na mównice w Sejmie i się odgrażają, że ktoś ośmielił się na nich podnieść rękę" – mówił.

Dodał, że od wyników tegorocznych wyborów - europejskich i parlamentarnych - zależy czy "polityka dobrej zmiany" będzie kontynuowana. "To kwestia tego, czy w dalszym ciągu będziemy likwidować bardzo niesprawiedliwy system, który został w Polsce skonstruowany w okresie transformacji, ten bardzo niesprawiedliwy model kapitalizmu" - zaznaczył.

Według niego, aby pełna realizacja tego celu była możliwa oraz by utrzymać "obecny stan", trzeba m.in. umieć zarządzać finansami publicznymi, "nie być uwikłanym w żadne zależności", mieć "zdecydowaną wolę" oraz być uczciwym.

Kaczyński zapewnił ponadto, że reprezentacja PiS w Parlamencie Europejskim zawsze będzie głosowała zgodnie interesem Polski. Według niego "obecnie niemała część reprezentantów naszej ojczyny, nawet w ewidentnych sprawach głosuje przeciwko polskim interesom".

Prezes PiS chwalił obecnych na konwencji kandydatów PiS do PE z okręgu małopolsko-świętokrzyskiego. O europośle Ryszardzie Legutko powiedział, że to "pierwsza głowa" Parlamentu Europejskiego, "nie tylko polska, w ogóle". "Nawet czasem, ale nie wiem czy to powiedzieć, czy pan profesor się nie obrazi...Powiedzieć?... Są tak źli na niego, że go nazywają Leninem" - powiedział prezes PiS, wywołując salwę śmiechu na sali.

Chwalił też byłą premier, a obecnie wicepremier Beatę Szydło, której rządowi formacja zawdzięcza sukces pierwszego okresu "dobrej zmiany".

Sama Szydło, która jest jedynką na liście PiS w wyborach do PE z okręgu małopolsko–świętokrzyskiego, też zabrała głos podczas konwencji. "Zawsze będziemy bronić interesów Polski, zawsze będziemy strzec i reprezentować nasze interesy" – mówiła wicepremier i dodała: "Największym kapitałem jaki mamy jest państwa zaufanie i wiemy doskonale, że nie możemy was zawieść i nie możemy tego kapitału zmarnować".

Wicepremier podkreśliła, że w Nowym Sączu i Małopolsce ważna jest rodzina i ważne są tradycyjne wartości.

"Myśląc o przyszłości, nie sposób nie myśleć o przyszłości Unii Europejskiej, bo przecież Polska jest i będzie członkiem Unii Europejskiej. Jesteśmy z tego dumni. To jest wielkie osiągnięcie, o którym marzyło wiele pokoleń, żeby znaleźć się wśród tych państw europejskich, które będą miały równe szanse rozwoju, które nie będą musiały być ciągle zależnymi od kogoś" – powiedziała Szydło.

Podkreśliła, że Polska musi być traktowana w UE na równi z innymi państwami.

"Chcemy, żeby Unia Europejska się rozwijała i była bezpieczna, żeby europejscy politycy pochylali się nad sprawami zwykłych Europejczyków, żeby dotykali naszych codziennych problemów, a nie koncentrowali się tylko i wyłącznie na biurokracji, czy na własnym byciem właśnie tam w Parlamencie Europejskim czy Komisji Europejskiej" – mówiła.

Podczas swojego wystąpienia wicepremier dodała, że w Unii potrzebne są zmiany, aby wspólnota była bezpieczniejsza, "żeby nie była targana ciągłymi kryzysami, żeby Unia szła do przodu, żeby się rozwijała, bo na to liczą i tego oczekują Europejczycy"