Strajk nauczycieli pokazał, że w oświacie jest bardzo dużo do zrobienia - powiedział w sobotę marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Wyraził też nadzieję, że ci, którzy nie uczestniczyli w obradach "okrągłego stołu", dołączą doń później .

"To jest sytuacja bardzo trudna dla nas polityków, bo nam politykom, szczególnie tym, którzy należą do formacji, która sprawuje władzę zależy na tym żeby obniżać emocje, żeby szanować się nawzajem, kłócić spierać, dochodzić swoich racji, prowadzić dialog, ale żeby ten dialog był prowadzony we wzajemnym szacunki i żeby w ogóle był prowadzony" - mówił Karczewski w Radiu Maryja.

Marszałek podkreślił, że przedstawiona przez premiera Mateusza Morawickiego propozycja "okrągłego stołu" była słuszna i bardzo dobra.

"Pan Morawiecki zaproponował obrady +okrągłego stołu+. Zaprosił wszystkich, którzy znają się, którzy mają wpływ i którym zależy na tym żeby oświata w Polsce dobrze funkcjonowała. Ten strajk pokazał, że jest bardzo dużo do zrobienia w oświacie, jest bardzo dużo rzeczy, na które nie zwracaliśmy nawet uwagi. Ta sytuacja otworzyła nam oczy na pewne zjawiska, na rozwiązania, które funkcjonują i trzeba je zmienić" - przyznał marszałek.

Karczewski przypomniał, że gdy w 2007 r. była kryzysowa sytuacja w służbie zdrowia i ówczesna premier Ewa Kopacz zaprosiła na "biały szczyt", poszli nań wszyscy - związki zawodowe i stowarzyszenia pacjentów.

"Prowadziliśmy dialog, szanowaliśmy się, a teraz tego zabrakło. Pan premier proponuje coś, na co wszyscy czekali i oczekiwali, o co prosili, a jak premier mówi: spotkamy się, to tamta strona - PO i jej satelity mówią: nie rozmawiamy, kiedy indziej porozmawiamy. (...) Jest teraz czas, opadły emocje, powinniśmy rozmawiać i dążyć do porozumienia. Ten +okrągły stół+ niech on działa, niech funkcjonuje. Być może do tych, którzy przyszli, dołączą ci, którzy zbojkotowali pierwsze obrady. Są tam miejsca i czekają na przedstawicieli ZNP, SLD, PO i PSL" - wskazał Karczewski.