Wiarygodność b. wiceszefa stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakuba R. jest delikatnie mówiąc niewielka, ale nadal podtrzymuję wolę, aby go przesłuchać - powiedział PAP przewodniczący komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki.

W ostatnim czasie komisja weryfikacyjna przede wszystkim spotyka się na niejawnych posiedzeniach, po których na konferencjach prasowych przedstawiane są decyzje komisji dotyczące zreprywatyzowanych nieruchomości. Komisja również sukcesywnie przyznaje kolejne odszkodowania i zadośćuczynienia dla lokatorów, mimo że stołeczny ratusz ich nie wypłaca.

Patryk Jaki zapewnił jednak, że komisja przeprowadzi kolejne jawne rozprawy z przesłuchaniem świadków. "Będą jeszcze rozprawy jawne, wkrótce będziemy informować, w maju planujemy co najmniej jedną" - zapowiedział szef komisji. Dodał, że komisja próbuje obecnie "domknąć listę świadków".

Przewodniczący komisji na pytanie, czy nadal jest zwolennikiem przesłuchania byłego wicedyrektora stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomości Jakuba R., odparł: "jego wiarygodność jest mówiąc delikatnie nieduża, natomiast ja dalej podtrzymuję wolę (przesłuchania Jakuba R.)".

Ale jednocześnie zaznaczył, że na razie komisja chce zakończyć przesłuchania osób związanych z "grupą Roberta N.", czyli znanego warszawskiego adwokata, który brał udział w szeregu postępowań zwrotowych.

Jaki, który startuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego, zapewnił, że po ewentualnym zdobyciu mandatu do PE, komisja weryfikacyjna będzie nadal działać. "Udało się stworzyć instytucję, która już ma swoje ramy i procedury. Poza tym wśród członków komisji są osoby, które - jestem przekonany - będą w stanie godnie mnie zastąpić i bardzo dobrze wykonywać swoje obowiązki" - powiedział. Wskazał, że widzi już swojego ewentualnego następcę, ale nie chce jeszcze o tym mówić.

Jakub R. był w latach 2006-2013 wiceszefem Biura Gospodarki Nieruchomościami stołecznego ratusza, który zajmował się zwrotami nieruchomości w ramach reprywatyzacji. Pod koniec stycznia 2017 r. został zatrzymany przez CBA w śledztwie dotyczącym reprywatyzacji nieruchomości w Warszawie. Były stołeczny urzędnik usłyszał także zarzuty m.in. przyjęcia ponad 30 mln zł m.in. w związku z nieuczciwą reprywatyzacją działki na Placu Defilad, tuż przy Pałacu Kultury i Nauki.