We wtorek przed Sądem Rejonowym dla m. st. Warszawy odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie o dyskryminację , którą publicysta Tomasz Terlikowski wytoczył za odmowę zatrudnienia na WUM mimo wcześniejszego zaproszenia do prowadzenia zajęć dydaktycznych.

Tomasz Terlikowski to filozof, pisarz, publicysta i działacz katolicki. Były redaktor naczelny portalu konserwatywno-katolickiego Fronda.pl oraz Telewizji Republika, gdzie teraz jest dyrektorem programowym. W 2003 uzyskał doktorat z filozofii na UKSW.

W pozwie o naruszenie zasady równego traktowania i odmowy zawarcia umowy na prowadzenie zajęć dydaktycznych pod wpływem nacisku mediów domaga się od Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego 2000 zł odszkodowania, które zostanie przekazane na cele charytatywne.

Publicysta twierdzi, że został zaproszony do współpracy z WUM latem 2017 r. i uzyskał pozwolenie, by przedstawiać się jako pracownik uczelni, a także złożono mu propozycję prowadzenia od II semestru roku akademickiego 2017/2018 na Wydziale Lekarsko-Dentystycznym zajęć "Etyka lekarska z elementami filozofii" oraz "Prawo i etyka w stomatologii". Złożono mu także propozycję prowadzenia zajęć "Bioetyka" i "Bioetyka z elementami prawa farmaceutycznego" dla doktorantów wydziałów lekarskich i dla Wydziału Farmaceutycznego.

18 stycznia 2018 roku była posłanka i wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka opublikowała na Twitterze wpis, w którym pytała, czy Tomasz Terlikowski ma prowadzić zajęcia dydaktyczne dla studentów warszawskiej uczelni medycznej. Zdaniem Terlikowskiego pod wpływem tego wpisu na Twitterze w mediach zaczęły się ukazywać informacje, w wyniku których władze WUM wycofały się z zamierzonego zawarcia umowy z publicystą i etykiem na prowadzenie planowanych ćwiczeń.

"Najwyraźniej pani Wanda i media liberalne nie odpuściły, bo wczoraj kierownika instytutu wezwał do siebie rektor i nakazał zatrudnienie na moje miejsce (a dokładnie na zlecone mi wykłady) kogoś na etat. Dziś dowiedziałem się, że wszystkie ustalenia są nieaktualne" - pisał w styczniu 2018 roku Terlikowski na swoim profilu na Facebooku.

"Może oczywiście był to przypadek, ale trudno mi tego nie wiązać z wczorajszą sytuacją, trudno nie wiązać pytania Wandy Nowickiej z tym, że mam silne, antyaborcyjne poglądy. (…) Warto wiedzieć, jak wygląda wolność sumienia i debaty na polskich uniwersytetach" - dodał.

Do tych informacji odniosła się uczelnia, która w oficjalnym komunikacie wyjaśniła, że do rektoratu ani dziekanatu nie wpłynął żaden wniosek o zatrudnienie Tomasza Terlikowskiego. Ponadto władze WUM nie wyrażały zgody, aby miał on prawo w jakichkolwiek sytuacjach przedstawiać się jako wykładowca WUM, gdyż nie jest związany z uczelnią.

"Kwestie światopoglądowe i polityczne nie są brane pod uwagę przy rozpatrywaniu wniosków o zatrudnienie w WUM. Warszawski Uniwersytet Medyczny nie angażuje się w żaden sposób w tematykę dotyczącą aborcji, ponieważ jest uczelnią apolityczną i otwartą światopoglądowo, aczkolwiek nieakceptującą żadnych form fanatyzmu i radykalizmu. Światopoglądy jakichkolwiek osób, w tym również p. Tomasza Terlikowskiego, nie leżą w zainteresowaniu władz Uczelni" - informował w styczniu 2018 roku WUM.

Sprawa trafiła na wokandę. We wtorek przed Sądem Rejonowym dla m.st. Warszawy odbyła się pierwsza rozprawa. W jej trakcie uczelnia odmówiła mediacji.

"Celem tego postępowania jest zwrócenie uwagi na pewną sytuację, z którą mamy do czynienia na uczelniach. Dochodzi tam do dyskryminacji tych, którzy stoją na straży konserwatywnych wartości w społeczeństwie. Nic nie stało na przeszkodzie, zważywszy na dorobek naukowy, żeby pan Tomasz Terlikowski prowadził te zajęcia. Kiedy Wanda Nowicka opublikowała twitta z pytaniem do WUM i mediów, nagle kierownictwo uczelni zakazało nawiązywać jakiegokolwiek stosunku cywilno-prawnego z panem Terlikowskim, co ewidentnie świadczy o tym, że wyznawane przez niego wartości miały wpływ na to, że nie został tam zatrudniony" - powiedział PAP reprezentujący Terlikowskiego adw. Bartosz Lewandowski.

Mecenas powołał się też na przepisy prawa europejskiego dot. naruszenia zasady równego traktowania. "Mamy nadzieję, że w sposób skuteczny zostaną one +przeforsowane+ w sądzie" - stwierdził.

Sędzia Łukasz Szyszka następny termin rozprawy wyznaczył na 25 kwietnia. Wtedy zostaną przesłuchani świadkowie.

Autor: Aleksandra Kuźniar