Zuzana Čaputová zastaje Słowację wewnętrznie podzieloną, pełną nierówności, korupcji, przemocy i nierozwiązanych konfliktów, z różnymi wizjami narodowej tożsamości i polityki zagranicznej.
Magazyn DGP / DGP
Smer-SD, którego kandydat przegrał w wyborach prezydenckich, nadal rządzi krajem, w centrum oraz na wschodzie w siłę rosną prawicowi ekstremiści, zieje ogromna przepaść między miastami a prowincją, zaś nowe prodemokratyczne ugrupowania, które od zeszłorocznych wyborów samorządowych zdobywają coraz większą popularność, dopiero budują struktury.
Idee – o których Zuzana Čaputová wiele mówiła w kampanii i podczas wyborczej nocy: człowieczeństwo, humanizm, solidarność i prawda – w starciu z tak wieloma problemami mogą okazać się niewystarczające. Ogromne nadzieje, które pokłada w niej większość jej wyborców, w konfrontacji z realpolitik szybko mogą przerodzić się w jeszcze większe rozczarowanie.

Nie wszyscy kłamią

Od morderstwa dziennikarza śledczego Jána Kuciaka i jego narzeczonej Martiny Kušnírovej minął zaledwie rok. Ale w kraju wciąż buzują emocje. To morderstwo przelało czarę frustracji i złości, która napełniała się od lat i – jak twierdzi jeden z najważniejszych współczesnych pisarzy słowackich Pavol Rankov – zapoczątkowało na Słowacji nową rewolucję.
– Ten kraj jest tak katastrofalnie skorumpowany i tak potwornie zdominowany przez Smer, że – nawet jeśli partia ta reprezentuje teraz ucywilizowaną formę mecziaryzmu – to są najpilniejsze problemy do rozwiązania. Ja, stary chadek, uważam Čaputovą za receptę. Ona się nie ugnie – podkreśla. Rankov tłumaczy, że o Vladimírze Mečiarze, długoletnim premierze kraju, mówiło się, że kłamstwo jest główną metodą jego pracy. Tak samo, dodaje, mówi się dziś o Robercie Ficy, szefie Smeru, którego w wyborach prezydenckich „reprezentował” Maroš Šefčovič. – Zaś Čaputovej kłamstwo jest obce. Dzięki temu jest autentyczna i wiarygodna – dodaje pisarz.
Robert Fico trzykrotnie pełnił funkcję premiera Słowacji. W 2018 r. zrezygnował ze stanowiska w połowie kadencji – pod naciskiem protestów po zabójstwie Kuciaka i Kušnírovej i gdy na jaw zaczęły wypływać informacje, że w mord zamieszani są ludzie powiązani z partią rządzącą. Wciąż pozostaje jednak jej szefem. Wielu Słowaków utożsamia go więc z tym, co najgorsze w polityce. – Zawsze różniliśmy się od pozostałych państw Grupy Wyszehradzkiej. Kiedy w Polsce, na Węgrzech i w Czechach zakorzeniła się demokracja, my nadal mieliśmy Mečiara. Do NATO przyjęli nas o pięć lat później, zawsze byliśmy bardziej zacofani i próbowaliśmy wszystkich dogonić – przypomina Rankov.
Pisarz tłumaczy, że Słowacja przeżywa rewolucję, choć odbywa się ona teraz nie na ulicach, lecz w ramach demokracji parlamentarnej – i potrwa nie tydzień, ale dwa–trzy lata. – To nie przypadek, że Čaputová wywodzi się ze środowiska, które nie jest obciążone przeszłością. Tym obecne zdarzenia różnią się od czasów, gdy w końcu po 10 latach udało nam się uwolnić od Mečiara – wtedy decydowały o tym partie, teraz zmiana idzie od dołu. Od chwili obalenia komunizmu jeszcze nigdy społeczeństwo obywatelskie nie było na Słowacji tak silne jak obecnie – podsumowuje.
Zuzana Čaputová własną wiarygodność budowała latami i bardzo dobrze udało się jej wpisać w obecne nastroje obywateli. Ale daleko jej do rewolucjonistki.
Zaczęła działać w czasie studiów jako prawniczka urzędu miejskiego w rodzinnym Pezinoku, 25 km od Bratysławy. W 2001 r. dołączyła do pozarządowej organizacji prawnej Via Iuris, gdzie pośród innych spraw prowadziła tę dotyczącą rozbudowy składowiska odpadów.
Była to sprawa, która wywołała emocje w słynącym z winnic Pezinoku. Zajmujące kilka hektarów wysypisko w bezpośrednim sąsiedztwie domów istniało tam od lat 60. XX w., jednak władze wydały pozwolenie na kolejne. Jednym z inwestorów był związany ze Smerem biznesmen Marián Kočner. Ten sam, któremu w marcu 2019 r. słowacka prokuratura postawiła zarzut zlecenia zabójstwa Kuciaka.
„Kočner pytał, czy się go boję. Mówiłam, że nie. W rzeczywistości bałam się. Ale już dużo wcześniej powiedziałam sobie, że (…) się nie poddam. W czasie jednego ze spotkań Kočner proponował mi różne rzeczy. I nie rozumiał, że mi chodzi o ludzkie zdrowie, że cały ten ich biznes jest nieuczciwy. Traktował to tak, jakbym podbijała cenę. I chyba do dziś nie rozumie, co próbowałam mu przekazać” – wyjaśniała w mediach społecznościowych.
Wraz z Via Iuris Čaputová rozpoczęła batalię prawną z władzami, a jednocześnie zbierała podpisy pod petycją do instytucji unijnych. Finalnie 14 maja 2013 r. słowacki Sąd Najwyższy unieważnił pozwolenie na wytyczenie nowego składowiska odpadów w Pezinoku.
Doświadczenia zdobyte w działalności społecznej pokazały, jak Čaputová będzie rozwiązywać problemy. Jej spokój, dobry kontakt z rozmówcami oraz skupienie na wartościach były jak objawienie i mocno kontrastowały z dotychczasowym stylem uprawiania polityki na Słowacji.

Rozpleść sieci

Socjolog i komentator polityczny Michal Vašečka wskazuje, że dotychczas Słowacy w politykach widzieli osoby brutalne i agresywne. Dzięki Čaputovej dostrzegli coś, czego nie zaznali od lat: że polityka może być normalna, porządna, bez złości oraz nienawiści. – Z jednej strony mówiła o polityce pełnej wartości, z drugiej – jest prawniczką, a więc kimś praktycznym, i wywodzi się z sektora pozarządowego. To zdecydowanie zmiana – podkreśla socjolog.
Morderstwo Kuciaka i Kušnírovej uwidoczniło stan rozkładu państwa, które oplótł system powiązań i korupcji, drenującej fundusze unijne. – Ten kraj, podobnie jak Ukraina, jest zdominowany przez kilku oligarchów, twardo walczących o własne interesy, których reprezentantem w polityce byli Robert Fico i szef MSW Robert Kaliňák – tłumaczy Vašečka. – Te powiązania są niewiarygodne. Od dnia śmierci Kuciaka codziennie dowiadujemy się, że mafie miały w rękach prokuraturę, policję i inne instytucje. Wszystko to, co mogliśmy rok temu tylko wyobrażać sobie w najgorszych scenariuszach, okazało się prawdą – opisuje.
Politolog Słowackiej Akademii Nauk Juraj Marušiak przypomina, że partia rządząca jest u władzy już od 2006 r. i Słowacy czują się już zmęczeni Smerem. – Narasta niezadowolenie z wysokiego poziomu korupcji, zwłaszcza powiązań świata biznesu i władzy. Gospodarczo rozwija się głównie zachód kraju, co stwarza różnego rodzaju napięcia społeczne – wylicza. – Między Popradem a Koszycami nabrzmiewa problem romski, z którym nie potrafiła uporać się żadna władza. Mimowolnie częściowo rozwiązywała go emigracja za zarobkiem na Zachód, zwłaszcza do Anglii. Ale zostali ludzie, którzy nie wyjadą, a jednocześnie nie mają chęci do pracy – dodaje. I przypomina, że tak jak jest Polska A i Polska B, tak samo istnieje Słowacja A i Słowacja B. Przy czym ta pierwsza, w jego opinii, to bardzo mała część kraju, ograniczona do dwóch miast: Bratysławy i Koszyc, i częściowo obszarów wzdłuż głównych szlaków komunikacyjnych.
W regionach zaniedbanych pod względem rozwoju, które omijają inwestycje strukturalne oraz wielki przemysł, w siłę rosną ruchy radykalne. Trzecie miejsce w pierwszej turze wyborów prezydenckich, głównie na północy i na wschodzie, zajął sędzia Sądu Najwyższego, były wicepremier i minister sprawiedliwości Štefan Harabin (14,35 proc.) – kandydat o radykalnych poglądach, częściowo odwołujących się do mecziaryzmu, czyli rządów silnej ręki oraz izolacji. Tuż za nim uplasował się Marian Kotleba – lider neonazistowskiej Ludowej Partii Nasza Słowacja (LSNS), który otrzymał ponad 10 proc. głosów, głównie w centrum. – Kotleba i Harabin zyskują popularność, strasząc imigrantami, utratą tożsamości i suwerenności na rzecz Brukseli czy ideologią gender. Do tego są prorosyjscy i twierdzą, że Zachód prędzej czy później doprowadzi Słowację do konfliktu z Moskwą – wylicza politolog.
Według Marušiaka Čaputová zaoferowała obywatelom odbudowę zaufania do państwa. – Z pozycji prezydenta oczywiście tego nie może zrobić. Więc pozostanie to mglista obietnica zmiany – mówi. Co ją na pewno czeka w fotelu szefa państwa, to współpraca z nieprzychylną większością w Radzie Narodowej. A po zaplanowanych na przyszły rok wyborach jeszcze większym wyzwaniem może stać się rola mediatora, gdyż prawdopodobnie do parlamentu wejdzie większa liczba ugrupowań politycznych, w tym tych skrajnych.

Prezydentka wszystkich Słowaków

Prezydentka elektka (zostanie zaprzysiężona 15 czerwca) po zwycięstwie zadeklarowała, że nadal najważniejsze dla niej pozostaną sprawiedliwość, sprawy seniorów oraz ochrona środowiska. Sprawiedliwość w jej przypadku należy rozumieć nie tylko jako wzmocnienie instytucji państwa, co wyraziła poprzez chęć uczestnictwa w posiedzeniach rządu poświęconych wyborowi nowego prokuratora generalnego, ale też szerzej – w sensie społecznym.
Podziękowania za poparcie – oprócz słowackiego – wyraziła po węgiersku, romsku, czesku i łemkowsku. Zapowiedziała, że będzie dążyć do porozumienia ze wszystkimi stronami. Poinformowała ponadto, że nie tylko spotka się z liderami wszystkich ugrupowań politycznych, ale ruszy też w podróż po kraju, aby rozmawiać z obywatelami i zabiegać o poparcie tych, którzy na nią nie głosowali.
W polityce zagranicznej – jak oświadczyła – zamierza kontynuować proeuropejski kurs dotychczasowego prezydenta Andreja Kiski. Gdy dziennikarze zapytali ją o cel pierwszej podróży zagranicznej, powiedziała, że tradycyjnie będzie to Praga. Już w trakcie kampanii wysyłała zresztą pewne sygnały dotyczące kierunków polityki zagranicznej. Ponieważ urząd prezydenta Słowacji daje głowie państwa dość duże kompetencje w tej dziedzinie, zastrzegła, że jest gotowa ingerować, gdyby dostrzegła w działaniach rządu odstępstwa od prozachodniego kursu.
Podkreśliła również, iż opowiada się za wsparciem prozachodnich aspiracji Kijowa, gdyż demokratyczna, rozwijająca się i stabilna Ukraina leży w interesie Bratysławy. Popiera także sankcje nałożone na Rosję za aneksję Krymu i złamanie prawa międzynarodowego.
Wypowiadała się również w kwestiach ochrony klimatu. Wskazywała, że Słowacja powinna ambitniej podejść do redukcji emisji gazów cieplarnianych i definitywnie odejść od wydobycia oraz spalania węgla do 2027 r. – O polityce zagranicznej zbyt wiele nie mówiła, wielu rzeczy wciąż musimy się domyślać. Ale w kraju, gdzie większość ludzi ma antyzachodnie poglądy, jest zdecydowanie zorientowana na Zachód – wskazuje Michal Vašečka.
– Po zaprzysiężeniu czeka ją poważny konflikt z rządem, ponieważ nie będzie mieć problemu z krytyką łamania praw człowieka w Rosji, Chinach oraz innych krajach. I jest tą osobą, która bez żadnych obiekcji spotka się z dalajlamą – mówi socjolog. – Po zwycięstwie ma też otwarte drzwi u Angeli Merkel, u Emmanuela Macrona, w Brukseli i gdziekolwiek indziej. Jej zwycięstwo w wyborach prezydenckich jest pierwszą od dawna dobrą wiadomością z Europy Środkowej – dodaje.
Autor był korespondentem PAP w Pradze i Bratysławie w latach 2010–2012. Nakładem wydawnictwa Editio ukaże się jego książka „To nie jest raj. Szkice o współczesnych Czechach”