Francuscy komentatorzy szkicują możliwy rozwój wypadków po odrzuceniu w piątek przez Izbę Gmin umowy w sprawie brexitu. Zastanawiają się, jaka będzie droga wyjścia z obecnego chaosu.

Omawiają również wypowiedź prezydenta Emmanuela Macrona, który oświadczył, że Francja przygotowana jest na wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez porozumienia.

Francuscy dziennikarze nie krytykują Londynu; media nad Sekwaną pozostawiają to zadanie Brytyjczykom, którzy w licznych reportażach, nadawanych od piątku, suchej nitki nie zostawiają na swych politykach.

Zastanawiając się nad dalszym rozwojem wypadków, londyński korespondent dziennika "Le Figaro" Florentin Collomp przyznaje, że "choć (Wielka Brytania) od wielu miesięcy doświadcza politycznego chaosu, otwierający się teraz okres osiąga niezbadany dotąd stopień niepewności".

Według dziennikarza "kolejne przesunięcie brexitu może być tylko długie i usprawiedliwione nowymi okolicznościami". Wylicza wśród nich "wybory powszechne, referendum lub zmianę modelu brexitu". I podkreśla, że takie opóźnienie "narzuciłoby udział kraju (Wielkiej Brytanii) w wyborach europejskich".

Z kolei ekonomiczna gazeta "Les Echos" uznała udział W. Brytanii w wyborach do Parlamentu Europejskiego za "bardzo dziwaczną ewentualność".

Korespondent "Le Figaro" zauważył, że do Londynu udali się "francuscy eurosceptycy, aby znaleźć źródło inspiracji dla Frexitu". Wymienia wśród nich Floriana Philippota, niegdyś "prawą rękę" Marine Le Pen w ówczesnym Froncie Narodowym (teraz Zjednoczenie Narodowe), a obecnie przywódcę niewielkiego ugrupowania Patrioci.

"Emmanuel Macron, podobnie jak większość przywódców proeuropejskich, chce wykorzystać brytyjski chaos jako straszak wobec populistów, których oskarży o ukryte plany porzucenia euro i wyjścia z Unii" - ocenił w wypowiedzi dla PAP Francis Brochet, komentator największego zgrupowania francuskiej codziennej prasy regionalnej EBRA.

"Jeśli jednak wyglądać będzie na to, że proeuropejscy politycy starają się przeciwstawić demokratycznie wyrażonej woli narodu brytyjskiego, to chaos może zwrócić się przeciw nim. Podobnie może się stać, jeśli chaos ten stanie się dowodem na złe funkcjonowanie UE - skomentował. - I to są powody, dla których (prezydent Macron) pragnie uniknąć opóźnienia brexitu, przesunięcia, które przedłuży zamieszanie".

W wywiadzie dla radia France Info były komisarz UE ds. handlu i były dyrektor generalny Światowej Organizacji Handlu (WTO) Pascal Lamy nie wykluczył, że premier W. Brytanii Theresie May uda się czwarta próba i "przepcha umowę z UE" w sprawie brexitu przez Izbę Gmin.

Ten emerytowany polityk tłumaczył, że "Europa zawsze pociągała Wielką Brytanię gospodarczo, ale nigdy nie politycznie".

Piątkowe oświadczenie prezydenta Macrona, że "Francja jest najlepiej przygotowana na +no deal+", czyli na wyjście Wielkiej Brytanii z UE bez umowy, uznał Lamy za "stwierdzenie nieco zbyt optymistyczne". Dodał, że "takie słowa podtrzymują polityczny nacisk" na Brytyjczyków.

Zdaniem byłego unijnego komisarza brexit "bardzo zaboli". "Zaboli ich, ale zaboli i nas. Zaboli gospodarczo i dyplomatycznie", dlatego, że z odejściem Londynu "Europa traci 15 proc. wagi gospodarczej i 25 proc. dyplomatycznej, gdyż Wielka Brytania to bardzo poważny aktor na arenie międzynarodowej".