Powinniśmy robić wszystko, aby pomóc w ratyfikacji umowy brexitowej; jedyną szansą na to jest wspieranie premier Wielkiej Brytanii Theresy May w heroicznym boju o tę umowę - ona walczy również za naszą sprawę - stwierdził w czwartek wiceszef MSZ Konrad Szymański.

Szymański mówił w TVN24, że polska strona zrobiła wszystko, aby Wielka Brytania nie wychodziła z UE. "Ale dzisiaj to już jest za nami, dzisiaj to, co możemy zrobić, to pomóc, by brexit odbył się na podstawie umowy" - dodał.

Przekonywał, że to jest ważne nie tylko dla Wielkiej Brytanii i Unii, ale to jest ważne również dla Polski. "Brexit bezumowny to są olbrzymie szkody dla wszystkich" - ocenił wiceminister spraw zagranicznych.

Jak wskazał, strona polska opowiada się obecnie za działaniami UE, które "nie będą konfrontacyjne i dadzą możliwie dużo czasu", żeby parlament brytyjski mógł "określić swoje zdanie" i aby doprowadzono do brexitu umownego.

Dlatego - jak mówił - powinniśmy robić wszystko, żeby pomóc w ratyfikacji umowy brexitowej. "Jedyną szansą na ratyfikację jest wspieranie premier (Theresy) May w tym trudnym, heroicznym boju o tę umowę. Ona walczy również za naszą sprawę" - powiedział wiceszef MSZ. Zaznaczył, że powinniśmy "sekundować" brytyjskiej premier, bo broni również interesów UE i Polski. "Nie powinniśmy jej utrudniać tego zadania" - powiedział wiceminister.

Na stwierdzenie, że May zapewne przestanie być premierem, odparł: "Wydaje się, że tak. Natomiast jeśli to miałaby być cena za uchronienie tej umowy, to to jest pewnie cena proporcjonalna".

Szymański zapytany, czy może UE powinna "czynić gesty", aby Wielka Brytania jednak w niej została, zaznaczył, że to, w jaki sposób decyzja referendalna "zostanie skonsumowana" jest brytyjską decyzją. Jego zdaniem, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że Wielka Brytania wyjdzie ze Unii.

Dodał, że miliony ludzi w Wielkiej Brytanii są "zirytowane faktem, że UE jest systemem, w którym tak łatwo jest ingerować w kwestie wewnętrzne". Ocenił również, że były brytyjski premier David Cameron - który zwołał referendum ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE - "przeszarżował".

Theresa May powiedziała w środę, że jest gotowa odejść ze stanowiska premiera wcześniej niż planowała, aby "doprowadzić do tego, co jest właściwe dla (jej) kraju i partii". May miałaby odejść ze stanowiska, jeśli posłowie poprą jej projekt umowy ws. warunków opuszczenia Wspólnoty, doprowadzając do wyjścia z UE w nowym terminie, 22 maja.

Zgodnie z konkluzjami ubiegłotygodniowej Rady Europejskiej brytyjski rząd ma czas do piątku, 29 marca, aby przyjąć proponowaną umowę z UE i opuścić Wspólnotę na zapisanych w niej warunkach w nowym terminie 22 maja.

W razie nieprzyjęcia proponowanej umowy do końca tygodnia Wielka Brytania będzie miała czas do 12 kwietnia, by zdecydować się albo na brexit bez umowy, albo na przedłużenie swego członkostwa w UE i znalezienie wyjścia z impasu politycznego, na przykład przez drugie referendum lub zmianę proponowanego modelu relacji z UE (np. przez pozostanie we wspólnym rynku lub w unii celnej).