Antyukraińska, antyamerykańska i antyunijna retoryka ruchu sprzyja narracjom, które wykorzystuje Kreml.



Michał Kołodziejczak, lider AGROunii – następcy Unii Warzywno-Ziemniaczanej – na wspomnienie o tym, że bywa nazywany „rosyjską agenturą”, „płatnym rzecznikiem Kremla” czy „piątą kolumną Moskwy”, zżyma się. Odpowiada, że każdego można w ten sposób pacyfikować. – A jakbym ja pana teraz zapytał, czy potrafi pan udowodnić, że pan nie jest agentem, czyimkolwiek, to pan to udowodni? Jak pan powie, że nie, to znaczy, że pan jest, prawda? Ani pan, ani nikt nie jest w stanie dowieść swojej niewinności w rozmowie, przez telefon czy w studiu telewizyjnym. Chciałby pan być nazywany Miszką Kołodziejczakiem? – mówi w rozmowie z DGP. I wspomina, że część współpracujących z nim rolników handluje z Azerbejdżanem. – Czy wobec tego jesteśmy islamistami, bo prowadzimy interesy z krajem muzułmańskim? – pyta retorycznie.
Deklaruje, że dostał propozycję współpracy i startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego od co najmniej czterech ugrupowań. Od lewa do prawa. Jednak do polityki pod szyldem partyjnym się nie wybiera. Jego zdaniem polska demokracja jest mało dojrzała i siły dotychczas w niej dominujące mocno go rozczarowały. – Nie ma w Polsce partii, która może nas reprezentować – dodaje. Sam był radnym gminy i miasta Błaszki w województwie łódzkim w barwach Prawa i Sprawiedliwości. Z partii miał zostać wyrzucony po próbie zorganizowania protestu rolników.
Kto dziś wspiera jego działalność? Z wielką życzliwością mówi o nim Jan Śpiewak, działacz ruchu Wolne Miasto Warszawa i b. kandydat na prezydenta stolicy. Z lewej strony do prezesa AGROunii rękę wyciąga partia Razem. Jej liderzy Marcelina Zawisza i Maciej Konieczny odwiedzali protesty organizowane przez rolników. Środowisko sympatyzujące z liderem AGROunii jest jednak eklektyczne. W jego otoczeniu pojawia się także szef Ruchu Narodowego i prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Winnicki, który na łamach DGP mówił, że demokracja to najgorszy ustrój, jaki wymyślono, oraz że Polska ma „społeczny problem” z Ukraińcami. Jest też Piotr Rybak, znany ze spalenia kukły Żyda we Wrocławiu.
Ale przede wszystkim o Kołodziejczaka zabiega Konfederacja. 16 marca na targach rolniczych w Kielcach z liderem AGROunii rozmawiali Janusz Korwin-Mikke i Piotr Marzec-Liroy. Ten ostatni wrzucił do mediów społecznościowych krótki film, na którym młody działacz trzyma obydwu konfederatów za ramiona i mówi: „politykami trzeba potrząsnąć!”. – Konfederacji, jak i każdej innej partii, która dobrze mówi, kibicujemy i chcemy, żeby dobrze rządzili. Jeżeli się dostaną do europarlamentu, proszę tam też robić i proszę też tych wszystkich, którzy działają, żeby nie zapomnieli o wspieraniu AGROunii – stwierdził Kołodziejczak na antenie kontrowersyjnej telewizji wRealu24.pl.
Rolniczy lider nie kryje się z poglądami bliskimi Korwinowi, Liroyowi i Grzegorzowi Braunowi. Podczas wiecu pod ambasadą amerykańską krzyczał, że Stany Zjednoczone grają na konflikt Polski z Rosją. Potem wraz z innymi protestującymi pokazał budynkowi środkowy palec. Unia Europejska jest dla niego wrogiem z powodu regulacji, które jego zdaniem szkodzą polskiemu rolnictwu oraz z powodu polityki wobec Moskwy. – Do polski napływa coraz więcej towarów z Ukrainy. Zachód odciął nas skutecznie od rynku wewnętrznego, do Rosji sprzedawać nie możemy, bo politycy prowadzą kosztem polskich rolników i rosyjskich konsumentów politykę międzynarodową. (…) Domagamy się odpowiedniej kontroli towarów sprowadzanych z Ukrainy – mówił w lutym w rozmowie z dziennikarzem kremlowskiego Sputnika.
Jednocześnie embargo, jakie wprowadziła Rosja na polskie przetwory rolne w reakcji na unijne sankcje nałożone na Moskwę po inwazji na Krym, rzeczywiście szkodzą polskim rolnikom, szczególnie tym średnim i mniejszym. Sam Kołodziejczak ma dwunastohektarowe gospodarstwo, na którym hoduje kapustę pekińską, i nie jest to, wbrew temu, co mówią jego krytycy, latyfundium. Jego zachodnia konkurencja ma farmy liczące 600 ha.
Hasła AGROunii brzmią nacjonalistycznie. Wiele w nich postulatów protekcjonistycznych. Środowisko chce interwencyjnych skupów polskiej produkcji i dopłat, wprowadzenia ceł, dzięki którym nie będzie się opłacało kupować zachodniej żywności, oraz wsparcia rodzimego eksportu przez bezpośrednią pomoc finansową. Wszystko to jest niezgodne z prawem unijnym. Antybrukselska retoryka podoba się np. producentom jabłek. Nie tylko rosyjskie embargo, ale ciepła wiosna i słoneczne lato 2018 r. spowodowało rekordowy urodzaj.
Dlatego korzystna dla Kremla narracja może na nich działać. Zwłaszcza że Władimir Putin zaczyna właśnie poważną rozgrywkę. DGP pisał w zeszłym tygodniu, że Moskwa przygotowuje masową operację dezinformacyjną przed zaplanowanymi na koniec maja wyborami do Parlamentu Europejskiego. Kremlowskie trolle skupiają się w Polsce przede wszystkim na uderzaniu w relacje z Ukrainą i w europejskie aspiracje Kijowa. Centrum Stosunków Międzynarodowych opublikowało raport, w którym opisuje, na czym dokładnie polega prowadzona przez Rosję wojna informacyjna w mediach społecznościowych. Chodzi m.in. o fabrykowanie wywiadów z polskimi dowódcami wysokiej rangi na temat szczegółów szczytu NATO z 2016 r. oraz klasyczne fake newsy o incydentach dyplomatycznych na linii Kijów – Warszawa. W tym sensie retoryka AGROunii potencjalnie jest do wykorzystania.