Zostawmy rodzicom prawo do wychowywania dzieci; niech rodzice decydują o tym jak wychowywane są ich dzieci, w szczególności w zakresie edukacji seksualnej - mówili w sobotę w Radiowej Trójce m.in. politycy PiS, Kukiz'15 i Porozumienia odnosząc się do deklaracji LGBT+.

W połowie lutego prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał deklarację LGBT+, która zakłada m.in. wprowadzenie w edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej w każdej stołecznej szkole, uwzględniającej kwestie tożsamości psychoseksualnej i identyfikacji płciowej, zgodnej ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Politycy dyskutowali w sobotę na temat warszawskiej deklaracji w Radiowej Trójce. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin powiedział, że samorządy nie powinny próbować narzucać ideologizacji szkołom.

"PiS jest za tym, żeby to rodzice decydowali o tym jak są wychowywane ich dzieci, szczególnie w tak intymnej sferze jak edukacja seksualna. Wara tutaj jakimkolwiek instytucjom państwowym i samorządowym od tego, żeby narzucać jakiś jeden model edukacji. To nie jest dobra droga" - oświadczył.

Sasin dodał, że PiS sprzeciwia się też wprowadzaniu standardów sformułowanych przez WHO, które - jego zdaniem - zakładają "bardzo agresywną edukację seksualną w stosunku do naprawdę małych dzieci".

"Jako PiS uważamy, że nie powinniśmy ingerować w to, jak żyją ludzie, jakie mają swoje preferencje seksualne, w jakim modelu chcą żyć. Ministerstwo musi stać na straży tego, żeby samorządy (...) nie miały możliwości odbierać rodzicom prawa do tego, aby mogli wychowywać swoje dzieci według własnego modelu wartości" - zaznaczył polityk.

Z kolei sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera zwrócił uwagę, że zgodnie z obowiązującym prawem programy nauczania w szkołach są ustalane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. "To nie jest tak, że jakikolwiek samorząd ma dowolność, jeśli chodzi o kwestie programowe. Mam nadzieję, że tak zostanie" - zaznaczył.

Jak dodał, "podpisana przez prezydenta Trzaskowskiego karta LGBT+, to karta w której samorząd zobowiązuje się do promowania określonej ideologii". Dera zaznaczył przy tym, że "w tle są dążenia środowiska LGBT".

Natomiast poseł Zbigniew Gryglas (Porozumienie) zapewnił, że jego ugrupowanie walczy "o fundamentalne, konstytucyjne prawa rodziców do wychowywania dzieci według własnych przekonań".

Jego zdaniem poprzez kartę LGBT+ "samorząd warszawski próbuje wielką władzę edukacji przekazać wąskiemu środowisku". "Natomiast inicjatywa Porozumienie chce, żeby prawo do określania programów edukacyjnych pozostało przy resorcie edukacji; żeby spajało kraj, a nie go niszczyło" - dodał Gryglas.

Z kolei w ocenie posła PO-KO Andrzeja Halickiego, "oburzające jest oburzenie na to, co powinno być normalne i nie powinno zastanawiać, czyli nauka tolerancji, edukacja i wiedza". Gdzie dzieci mają się uczyć tego, (...) przy śmietniku, czy z Internetu. To jest niebezpieczne" - zaznaczył.

Zaapelował też do rządu o nieodcinanie polskich dzieci, "od tego co potrzebne, co jest normalne, co jest standardem". "Zamiast tej indoktrynacji, nauki religii powinno być więcej nauki o człowieku, o tolerancji, o tym co rzeczywiście jest potrzebne, żeby dzieci były bezpieczne przed pedofilią" - dodał Halicki..

W dyskusji głos zabrał także poseł Grzegorz Długi (Kukiz'15). Według niego wprowadzenie założeń karty LGBT+ to "najgorszy pomysł, jaki można sobie wyobrazić". "Jeśli chcemy, żeby edukacja była wyzwolona, aby była postępowa to zostawmy to rodzicom" - podkreślił poseł.

Według niego programy szkół powinny zawierać treści "nie emocjonalne i nie ideologiczne, ale stricte naukowe". "Tym powinno zająć się ministerstwo, a resztę proszę pozostawić rodzicom" - dodał Długi.

Podpisany przez Trzaskowskiego dokument zakłada działania w takich obszarach, jak bezpieczeństwo, edukacja, kultura i sport, administracja, a także praca zgodne z wytycznymi WHO.

Z kolei w dokumencie opracowanym w 2012 r. przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) przedstawiono zalecane standardy edukacji seksualnej, które określają, co dzieci i młodzież w zależności od wieku powinny wiedzieć i rozumieć, jakie sytuacje i wyzwania czekają na nie i jak powinny sobie z nimi radzić, a także, jakie wartości i postawy powinny zostać w ich przypadku ukształtowane. Jak podkreślają ich autorzy, standardy dotyczą wszystkiego, co należy rozwinąć u dzieci i młodzieży tak, aby utrzymały zdrowie, wykazywały pozytywne nastawienie i czerpały satysfakcję z własnej seksualności.

W dokumencie WHO podkreślono, że edukacja seksualna człowieka rozpoczyna się w momencie narodzin i trwa całe życie. Zwrócono uwagę, że najistotniejszą rolę, zwłaszcza we wczesnym okresie rozwoju dziecka, odgrywają rodzice. Stanowią oni także wzorce pełnienia ról płciowych oraz wyrażania emocji, seksualności i czułości. Autorzy publikacji zaznaczają, że edukacja seksualna powinna być dostosowana do wieku, stopnia rozwoju młodych osób i zdolności rozumienia, a także do kultury, z jakiej się wywodzą, uwzględniając społeczno-kulturową tożsamość płci.

W dokumencie przedstawiono matrycę zawierającą zagadnienia, które powinny zostać omówione z dzieckiem w ramach edukacji seksualnej na określonym etapie rozwoju. Wyszczególniono grupy wiekowe dzieci i młodzież w wieku: 0-4 lata, 4-6 lat, 6-9 lat, 9-12 lat, 12-15 lat oraz osoby powyżej 15. roku życia. Zaznaczono jednocześnie, że graniczne limity wiekowe powinny być traktowane w elastyczny sposób.

Według standardów WHO dzieci w grupie wiekowej 0-4 powinny znać wszystkie części ciała i ich funkcje, praktykować higienę osobistą (mycie każdej części ciała), posiadać wiedzę na temat różnego sposobu stawania się członkiem rodziny (na przykład poprzez adopcje). W tej grupie wiekowej zalecana jest także rozmowa z dzieckiem na temat radości i przyjemności z dotykania własnego ciała, masturbacji w okresie wczesnego dzieciństwa, rozmowa na temat zagadnień płodności i prokreacji, a także nauczenie dziecka poprawnego słownictwa takiego jak ciąża, poród, posiadanie dzieci.