Były burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg oświadczył we wtorek, że po długich wahaniach postanowił, iż nie będzie ubiegał się o nominację prezydencką z ramienia Partii Demokratycznej. Miliarder zamierza poświęcić się walce ze zmianami klimatu.

77-letni Bloomberg, który zalicza się do czołowych krytyków obecnego republikańskiego prezydenta Donalda Trumpa, poinformował o swojej decyzji na stronie internetowej należącej do niego grupy medialnej Bloomberg News.

Podkreśla się, że Bloomberg, sklasyfikowany przez magazyn „Forbes” na 9 miejscu listy najbogatszych ludzi na świecie, mógłby przeznaczyć na kampanię wyborczą miliony dolarów.

Wcześniej wydał miliony wspierając Demokratów w walce o odzyskanie kontroli nad Izbą Reprezentantów podczas ostatnich wyborów do Kongresu. Przeznaczył też znaczne środki na kampanię zwolenników wprowadzenia kontroli handlu i posiadania broni palnej.

"Sądzę, że pokonałbym Donalda Trumpa w wyborach. Ale zdaję sobie sprawę z trudności zdobycia demokratycznej nominacji wobec tak znacznej liczby kandydatów" - napisał Bloomberg.

"Wielu ludzi namawiało mnie abym kandydował. Niektórzy mówili mi, że aby uzyskać demokratyczną nominację musiałbym zmienić poglądy" - dodał.

Bloomberg poinformował, że zamierza wykorzystać swoje zasoby (oceniane na ponad 50 mld dolarów) na program walki ze zmianami klimatu poprzez odchodzenie od paliw kopalnych i promowanie czystych źródeł energii. Miliarder ostro krytykuje Trumpa za wycofanie USA z paryskiego porozumienia klimatycznego.

Obecnie o nominację prezydencką z ramienia Partii Demokratycznej ubiega się 12 kandydatów, przeważnie członków obecnego Senatu.

Reuter zauważa, że Bloomberg, niegdyś Republikanin, byłby bardziej umiarkowanym kandydatem wobec przeważających radykałów. Sytuacja uległa pewnej zmianie po decyzji innego umiarkowanego polityka, byłego wiceprezydenta Joe Bidena, że dołączy do grupy kandydatów demokratycznych. (PAP)