Wśród 23 ofiar śmiertelnych tornad, jakie spustoszyły stan Alabama znalazła się siedmioosobowa rodzina, w tym czworo dzieci - poinformowały we wtorek władze. Ofiary w wieku od 6 do 89 lat znaleziono w pobliżu ich domów. 8 osób uznano za zaginione.

"Problemem jest ogrom rumowisk, jakie powstały na miejscach, gdzie znajdowały się domy po przejściu tornad" - powiedział szeryf zdewastowanego przez żywioł hrabstwa Lee, Jay Jones, w wywiadzie dla stacji telewizyjnej WRLB-TV.

Dodał, że huragan przeszedł przez pas o długości kilku kilometrów i szerokości ok. 800 m, zmiatając wszystko, co napotkał po drodze.

Jak ocenił koroner hrabstwa Bill Harris, prawie wszystkie ofiary zostały najprawdopodobniej zaskoczone we śnie. Ich domy zostały całkowicie zniszczone.

W ocenie szeryfa Jonesa pod zwałami gruzu wciąż mogą znajdować się ludzie. "Ludzie są wydobywani na powierzchnię przez ekipy ratownicze" - podkreślił Jones.

Tornada, zjawisko częste na południu USA o tej porze roku, zerwały sieć energetyczną pozbawiając prądu ok. 10 tys. gospodarstw domowych.

Żywioł nawiedził wschodnią część stanu Alabama w niedzielę.

Stan Alabama, położony jest w południowo-wschodniej części Stanów Zjednoczonych nad Zatoką Meksykańską. Hrabstwo Lee jest zamieszkiwane przez ponad 140 tys. mieszkańców. (PAP)

jm/